środa, 4 września 2013

Miesiąc bez internetu, ale płać, kliencie Netii!

Po tym jak miesiąc temu pierun strzelił w internet byłam poza siecią (przynajmniej domowo). Najpierw Netia miała poślizgi, bo wskutek burzy awaria objęła większą część osiedla i jak wyznał pan serwisant, nie nadążali z naprawą. Zdążyli jednak zmieścić się w 48 godzinach z diagnozą. Potem jednak przysyłali przez kilka dni nowy router, tak że dotarł akurat wtedy, gdy wyjechaliśmy na urlop. Po powrocie z 2-tygodniowych wczasów natychmiast urządzenie podłączyliśmy do domowego kompa (sąsiad je odebrał od kuriera), ale cóż z tego - to nowe, jak się okazało, było również uszkodzone! Co za pech! Na kolejny router musieliśmy poczekać trzy dni.

I tak to, z pomocą boga Neta od wczoraj wreszcie mamy dostęp do sieci. Co najśmieszniejsze, rachunek będzie trzeba opłacić normalnie - za cały pełny miesiąc, bo jak powiedziano nam w biurze obsługi klienta Netii - oni nam przecież ten internet dostarczali przez cały czas! Cóż z tego, że nie mogliśmy z niego korzystać? jacyś nieudolni najwyraźniej jesteśmy...

Słyszałam, że podobnie jest w sytuacji przenoszenia numeru stacjonarnego w inne miejsce - telefonia ma na to miesiąc, monterzy pojawiają się w ostatnim dniu tego okresu, ale naliczają opłatę za cały miesiąc, mimo że z usługi nie mozna było korzystać. Czy to nie absurd?

1 komentarz:

  1. Bo widzisz Beatko jak mawiał pewien Zulu-Gula Polska to taki dziwny kraj. I chyba już tak zostanie.
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń