czwartek, 15 maja 2014

Sztachnij się goździkowym lekiem…

Na zaprzyjaźnionym blogu o Turcji przypomniano niedawno o goździkach – cudownej przyprawie korzennej, stosowanej chyba na całym świecie. Kojarzą się nam głównie kulinarnie - z czasem zimowych szarlotek, pierników, grzańców, ozdabianych nimi pomarańczy itp. 
O ich właściwościach leczniczych wiemy niewiele, tymczasem są – i to nawet liczne. Osobliwą postacią leku jest indonezyjski papieros goździkowy, który nabyłam (i paliłam!) w czasie pobytu na Bali…
Goździki są przyprawą zaliczaną do tzw. korzeni (podobnie jak cynamon, wanilia) i kojarzą się nam z tropikalnymi, baśniowymi krainami, w których rosną sobie na drzewach. Tak naprawdę są kwiatami – nierozwiniętymi w pełni i suszonymi po zerwaniu na słońcu. Cudownie byłoby spotkać drzewo goździkowe rosnące w naturze – niestety w czasie pobytu na Bali moje zmysły były atakowane taką ilością przedziwnych roślin, zapachów i smaków, że goździkowce (o ile tam rosły) umknęły mojej uwadze… 

Natomiast wśród kadzidlanych zapachów, które snuły się wszędzie (z racji stawianych na każdym rogu kroku hinduistycznych ołtarzyków ofiarnych, na których zawsze paliły się jakieś kadzidełka), były i papierosowe dymy, dziwnie znajomo,  słodko pachnące. Sama nie palę od wieków, nie znoszę dymu papierosowego, jednak zaciekawiły mnie te tubylcze „fajki”, które w niczym nie przypominały wstrętnego szluga… Wyczytałam w przewodniku, że to „kretki” – czyli indonezyjskie papierosy goździkowe. Symbol narodowy prawie!
Jak goździki znalazły się w papierosach?
W 1880 r. chory na astmę Indonezyjczyk, Haji Jamahri wcierał w klatkę piersiową olejek goździkowy, aby zniwelować męczący go kaszel. Po pewnym czasie chciał ulepszyć tę swoistą inhalację. Wpadł na pomysł, żeby wprowadzić goździkowy aromat bezpośrednio do płuc. Zmieszał więc goździki z tytoniem i zapalił „aromatycznego skręta”. Kaszel i duszności minęły po kilku wdechach! Jamahri ze szczęścia palił więc wymyśloną przez siebie mieszankę, a ponieważ aromat intrygował otoczenie - papierosy z goździkami zaczęli palić jego znajomi. Jamahri jakoś nawet sprawił, że sprzedawano je w aptekach jako... lek na astmę, kaszel i ból gardła!
Ponieważ papierosy podczas skręcania wydawały dźwięk „keretek-keretek”, nazwano je właśnie „kretek”. Ich aromat sprawił, iż na przełomie XIX i XX w. palili je właściwie prawie wszyscy w Indonezji, ale sięgano po nie głównie dla ich smakowo-zapachowych walorów. Niejaki Nitisemito wpadł na pomysł, aby prawie przemysłowo sprzedawać gotowe kreteki (choc nadal wyrabiane ręcznie) i w 1906 r. wyprodukował goździkowe papierosy o nazwie Bal Tiga.
Choć kreteki palono już tylko dla przyjemności, na paczkach nadal widniała informacja, iż działają one przeciwkaszlowo. Palacze klasycznych kreteków należeli przede wszystkim do klasy średniej, natomiast smukłe, białe papierosy były preferowane przez osoby bogate oraz Holendrów ("okupantów" Indonezji) i stanowiły synonim luksusu.
Do dziś można kupić kreteki, które wyglądają jak skręty – bez filtra (jeśli ktoś pamieta nasze polskie "sporty"...),  i eleganckie, przypominające luksusowe cygaretki kreteki z  filtrem.
Eugenol
Nie omieszkam oczywiście wtrącić kilku farmakologicznych informacji o goździkach. Znajdujący się w nim olejek lotny (eugenol) to środek antyseptyczny i przeciwbólowy, lekko znieczulający. Rozcieńczony i wtarty w dziąsła (albo choćby "pozyskany" z żutego goździka) - łagodzi bóle zębów. Goździki świetnie odświeżają  oddech – rozgryzione, np. po posiłku albo po spożyciu czosnku. Tę właściwość znali starożytni Chińczycy - na dworze cesarza zwracający się do niego dworzanie musieli mieć w ustach kilka goździków.
Goździki rozgryzane i żute 1-2 razy dziennie zapobiegają próchnicy i stanom zapalnym dziąseł. Eugenol czyści organizm i przewód pokarmowy z toksyn. Olejek ten jest silnym antyoksydantem,  z całym dobrodziejstwem jego talentu do zwalczania wolnych rodników.
Bez wątpienia kreteki, jak wszystkie wyroby tytoniowe, są szkodliwe. Ich palenie może spowodować nowotwory oraz inne choroby dróg oddechowych. Jednak przynoszą ulgę w bólu gardła, zmniejszają kaszel, łagodzą astmę. Dzieje się tak właśnie dzięki eugenolowi, który wydziela się podczas palenia.
W zasadzie chyba się zaraz sztachnę kretekiem, kompletnie zapomniałam, że mam je w domu, a od 3 tygodni męczy mnie jakiś dziwny kaszel… Opowiem Wam, czy przeszedł…

2 komentarze:

  1. Bardzo ciekawy wpis! Zapach goździków bardzo lubię. Mam nawet w domu porozwieszane woreczki z goździkami, a przed Bożym Narodzeniem szpikuję nimi pomarańcze. Ja się sztacham goździkowym zapachem :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, no proszę, można się i tak sztachać! Super, zaraz zmałpuję, bo jednak nie miałam odwagi zapalić tego kreteka na kaszel swój. Może dzisiaj, jak przyjdą goście - palacze to się wszyscy sztachniemy (dziwnie zawsze się wykręcali o d poczęstowania, ale dziś przyduszę towarzystwo i tyle!). Buziaki,
    Be

    OdpowiedzUsuń