środa, 5 kwietnia 2017

Facebook, czyli zjawisko bilokacji

Od jakiegoś już czasu zastanawiały mnie niektóre posty znajomych na facebooku, zwłaszcza te relacjonujące uczestnictwo w jakichś wydarzeniach. A to ktoś z miasta oddalonego ode mnie o 300 kilometrów meldował się, że wziął udział w nocnym koncercie w moim mieście, nie dając nawet znaku pobytu, a do rodziny należy, więc wypadało!

Ktoś inny znów zwierzał się, że jest w drodze np. do stolicy, a ja spotykam tego kogoś za parę godzin spokojnie kupującego kiełbasę w osiedlowym sklepie. Te i podobne przypadki zdarzają się od czasu do czasu, powodując mętlik w mojej głowie, ale wiem, że niektórzy lubią się lansować, więc sprawy nie rozgryzałam, co mnie to w końcu... No właśnie.

Jednak dziś doszło do przełomu. W największe zdumienie, wręcz osłupienie wprawił mnie bowiem mój znajomy mechanik samochodowy. Otóż, mam kłopot motoryzacyjny i chciałam upewnić się, że w zakres usług tegoż fachowca wchodzi wymiana klocków hamulcowych. Ponieważ noc już jest głęboka, to nie zadzwonię, by się zapytać. Sprawdzam we wszystkowiedzącym internecie. Znajduję potrzebne mi informacje na temat warsztatu, nawet cennik usług, ale ponieważ dostrzegam też link do profilu na facebooku, to z ciekawości klikam. "Mój" mechanik starszym panem już jest, taka dyspozycyjność w social mediach więc mnie zadziwiła.

Wchodzę na profil - wszystko się zgadza: imię, nazwisko, zdjęcie ciut nieostre, ale on ci to, na pewno. Wśród niewielu znajomych - moi dobrzy znajomi, a jego krewni, więc potwierdza się tożsamość - musi być tym, o kogo mi chodzi. Jednak... wytrzeszczam oczy, bo informacje profilowe nijak nie przystają do mojej o panu wiedzy.

Okazuje się, że ów wcale nie jest właścicielem warsztatu samochodowego we Wrocławiu (i to chyba od jakichś 40 lat), lecz "pracował" w Teatro Brujo, uczył się na Katolickim Uniwesytecie w Cuenca (gdziekolwiek to jest), uczęszczał do Oblatas i mieszka oraz jest z... Cuenca. Po dalszych moich poszukiwaniach okazuje się, że to Ekwador. Na profilu tylko parę zdjęć pana, w tym dwa w czarnym birecie, z hiszpańskim, falbaniastym kołnierzem na szyi. Totalne mistero! Wiecznie utytłany smarem i olejem pan to w rzeczywistości delikatny jak mimoza artysta, aktor...

Załamałam się - gdzie ja w takim razie jutro wymienię klocki hamulcowe?? W Oblatas czy w Cuenca???




 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz