czwartek, 16 kwietnia 2020

Różowy Kapturek

W pewien wiosenny czwartek Różowy Kapturek zaudał się do swojej starej i schorowanej matki, by zanieść jej słoiczek świeżej zupy. (Sprostowanie: matka kapturka jest młoda i pełna wigoru, ale nie brzmiało by to bajkowo...). 
Matka Różowego Kapturka robi świetniejsze zupy, ale kapturkowi ugotowało się za dużo, poza tym chciał mieć pretekst, by pójść za rzekę. 
Zatem, wymachując wesoło koszyczkiem z zupą bobową (eksperyment kulinarny), Różowy Kapturek przeszedł przez rzekę i błonia nadodrzańskie, oddychając głęboko. 



Wtem usłyszał warczenie. Nad nim zawisł bardzo warczący, zły dron. Kapturek uniósł w górę swój przyodziany w maskę pyszczek i ten widok przepłoszył złego drona, który z wrażenia zapomniał zapytać go, dokąd idzie. 
Tak więc Różowy Kapturek, więcej już nie nagabywany, mógł zachwycać się różowością świata całego...



Zielonością także, gdyż w drodze powrotnej odkrył pole zielska w kwieciu...




A teraz zgadnijcie, jaką zupę ugotuje jutro Różowy Kapturek? 
Za rozwiązanie zagadki zwycięzcy zostanie wysłany kurierem słoiczek tejże...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz