Chyba się domyślacie, zwłaszcza po ostatniej tytułowej informacji, że opowiem o Świebodzinie - słynnym z pobożności (lub tylko aspiracji do niej) mieście w woj. lubuskim?
Zajrzałam do Świebodzina w grudniu ub. roku. Celem tej wycieczki bynajmniej nie było podziwianie figury Chrystusa, przez dwa lata (2010-2011) największej na świecie. Taka ciekawostka: miasto szybko zostało zdetronizowane przez miejscowość Cristo de la Concordia w... Boliwii! Do Świebodzina przywiódł mnie powód prozaiczny, choć też mocno energetycznej natury: zamówiona internetowo wizyta w Enei - dostawcy prądu do naszego domu letniskowego. Jedyny dogodny dla nas termin wypadł właśnie w Świebodzinie, więc tam się udaliśmy. Pierwszeństwo miały sprawy urzędowe, potem dopiero przyszła chwila na zwiedzanie Rynku. Do figury nie dotarliśmy, ale widać ją dobrze z daleka, i ta perspektywa całkowicie nam wystarczyła. Wspaniała okazja do mini-wycieczki dla seryjnej podróżniczki jaką jestem. Podjechaliśmy zatem do Rynku. Zaparkowaliśmy pod jakąś opuszczoną kamienicą, która mimo lekkiej dewastacji została bardzo kreatywnie ozdobiona:
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXcLj0TuRDmaZ4LzkyVZ6aQHn3WtuH9_3PNrT4PZJlys0j_eclyokBkp-xfkwrBBvlY9IPBl1oH515wE-FKPTeRsX5h1R9fJ_Z0gbrJvITYdoe4uNg9AYjrGHhXqV_vKoN6Dqm0CbuOFbQ/w240-h320/IMG_5967.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj03yTxTVy9sbWj6bKd-oLVj6TsEa3M8rIFXU6ti3HPNhwqfJE1uwvUcqJbdLVuJJOqy8MH98siEpzUYGLMCVWv1aqQarg9l0LnvTJsSEcRp4fWwkn_D6fSNcqIzjlm2Pe9uHffESvDPi-Z/w320-h240/IMG_5969.jpg)
Ruderka stała się galerią pod chmurką, pomyślałam więc, że ten Świebodzin musi mieć jeszcze inne atrakcje, oprócz religijnych. Następny obiekt, który rzucił się w oczy to ratusz. Budynek neorenesansowy, XVI w., po przejściach w XIX w., jednak nadal uroczy:
W XIX w. ratusz został przebudowany, zlikwidowano jedną z wież, a z tej ocalałej w południe rozlega się hejnał Świebodzina. Wieże były niegdyś połączone drewnianym mostkiem, a ratusz otoczony był jatkami. Obecnie zabytek, bardzo wdzięcznie górujący nad placykiem, siedziba władz miejskich i muzeum. Nie przygotowałam się z historii miasta wcześniej, jak to mam w zwyczaju, musiałam polegać wyłącznie na swoim entuzjazmie do wycieczek, oraz informacjach z wiki. Na pierwszym narożniku Rynku, który postanowiłam obiec, spotkałam budowlę tak majestatyczną, że natychmiast rzuciłam się w jej stronę. Kościół z czerwonej cegły, który wyglądał jak twierdza. Potężny, solidny, bezpieczny jak skrzydła Archanioła Michała. Pod tym wezwaniem tu trwa:
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjyOv5zIZ3bLEhOE9F6wmtuXtxILqUly_LR1GxYeTmbE6Ue-MFxhwwKHbq0ipfsCw_XbsU0BuqCiwy61X1pFM-OxDQ7FdbGiJcgphgVULyADhQDbuGNhY1-QAcwFA1AeqrPE6FUunIL9WTT/s320/IMG_5972.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgALiyIEyw1og3SljKm2TW_d6rKVoFTO9FtdsVGUJiXPijuhGksUoo1RRDZ8NfbLMZxzZNT0nXsgcmTR02hwzVojBKIPeLuUvbxpFgpU-7WscAcZfTPfNPoMjHMxTV4Fo0AkCeKZA3LJbuC/w300-h400/IMG_5976.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLwyHVuadzdTQbWkvrR8gQZLBYeKnsZMffp8F6MOT4ld_b7nffFkeQ4_l2H8Tbm-HOxLamO-ePcVBVPwP9gY82a949exH9yMBLFV_qIAIRBnxB3Pxctw-df_YsrB3cZSFsapfFBHuXmJ8k/s320/IMG_5975.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWzCZLxAAmJEkWcwgU4CKiSBj5E4T_tjJLx_MuW367dYoREOkBRj7yShfTEQQ9oFbNCUrb2zx8WV4Q29XdnPdTAhZE1upL32avvxhWCjJVJNKeZwvvYu1tQki1mrR0IMQ7LXOGhGVvT9Me/s320/IMG_5971.jpg)
Niestety, był zamknięty, więc wnętrza nie widziałam. Ponoć ma też wieżę widokową. Poczytałam sobie o nim w wiki. Powstał w XIV w. jako świątynia Piotra i Pawła. Prezbiterium miało obejście (uwielbiam takie plany architektoniczne), a sklepienie nawy głównej to sieciowe. Miało ono imitować sieć apostoła-rybaka, cudo:
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivgRxHFW-zExHFSEZ0ndKsNgivLESlSFMViNnABtqND92_geWzN4boz-1PQpmTwt8td7QqJJlSveo8oSvSmhsZKM2eLgWcLQ-p87BrPaK9iig1PEsG5S0OihQ3LoFOIzmu2B9Mu5GZzCfK/s320/Swiebodzin_kosciol_sw_Michala_Archaniola_03.jpg) |
Autorstwa Kapitel - Praca własna |
W nawach bocznych i kaplicach są sklepienia gwiaździste i kryształowe.
Ten sam pożar (1541), który zniszczył ratusz, dopadł też kościół. W XIX w. stan budowli był katastrofalny, ówczesny proboszcz zlecił odbudowę kościoła architektowi z Wrocławia - Alexisowi Langerowi.
Bryła świątyni jest potężna, powiększa ją fakt, że fasada niewiele oddalona jest od szeregu kamienic, więc nie ma miejsca na "odejście" z aparatem. Przez to chyba robi jeszcze bardziej kolosalne wrażenie. Przynajmniej na mnie. Ołtarz autorstwa mistrza ołtarza z Gościszowic (XV/XVI w.), bardzo ładny sądząc po zdjęciach w necie.
Resztki ceglanych murów miejskich, które widziałam przy kościele, mają także ciekawą historię - mur oraz fosa opasały miasto od XV wieku. W system fortyfikacyjny zaliczany był także zamek, którym w latach 1438-1477 władali Joannici.
XVI w. był tragiczny dla miasta: w 1500 roku miał miejsce wielki pożar, podczas którego spaliła się niemal połowa miasta. Drugi wybuchł w 1522 roku, Świebodzin uległ wtedy całkowitemu spaleniu. W 1533 roku miasto zostało częściowo zniszczone po trzęsieniu ziemi, przeżyło też epidemię dżumy. Kolejny pożar w 1541. Coś okropnego!
Z kościoła wróciłam do Rynku. Obchodząc kolejną pierzeję dotarłam do rzeźby sukiennika. Okazuje się, że miasto ma wielowiekową tradycję tego fachu. Stawało się ośrodkiem tkactwa i sukiennictwa już w XIV w., czemu sprzyjało położenie na obszarach nadających się do hodowli owiec. W 1395 r. książę Henryk VIII nadał tkaczom świebodzińskim najstarszy przywilej tkaczy. Od 1452 roku w mieście istniało bractwo sukienników, a sukno świebodzińskie stało się przedmiotem eksportu. "wystąpiło" także w dziełach polskiej literatury, co przypomina stosowna tabliczka na pomniku sukiennika:
Za pomnikiem sukiennika odkryłam miłą ławeczkę. Ktoś na niej siedział, zwrócony plecami do ratusza. Ktoś o znajomej sylwetce... Czesław Niemen???? Tutaj??? Okazuje się, że ławeczkę ustawiło tu lokalne stowarzyszenie miłośników Niemena. A ja nie wiedziałam, że Artysta był związany ze Świebodzinem, w którym dorastał po wyjeździe całej rodziny ze Starych Wasiliszek na wschodzie Polski...
Powłóczyłam się jeszcze trochę po Świebodzinie, podziwiając urocze kamieniczki, stylowe galeryjki artystyczne i odwiedzając fajny sklep z butami, w którym nabyłam cudowną parę zamszaków!