sobota, 13 marca 2021

Jack Daniels contra Vita-buerlecithin...

Piątkowy wieczór i taka domowa sytuacja: chcemy się "zdezynfekować" podczas oglądania filmu. Mąż proponuje ajerkoniak, ja kontrproponuję coś bardziej "męskiego".

Wybór pada na Gentleman Jack z barku. Pojawiają się dwie szklaneczki do whisky na stole, już-już mam nalewać... Jednak zanim zacznie się degustacja i film, dopytuję męża o nasz plan na sobotę. On na to:

- Jaki plan? 

- No, o której jedziemy na Bielany? - niecierpliwię się.

On coraz bardziej zdziwiony: - po co mamy jechać na Bielany??? 

- Meble oglądać, przecież ustaliliśmy!

Widzę jego oczy okrągłe ze zdziwienia i przekonana o niedostatkach pamięci szanownego małżonka,  do jego szklaneczki whisky wlewam solidną porcję Vita-buerlecithin - smakowitego likierku "na pamięć" z apteki, a sobie Jacka Danielsa...

A tak by the way, oto co robię z pustymi butelkami po Jacku Danielsie:





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz