Chyba się domyślacie, zwłaszcza po ostatniej tytułowej informacji, że opowiem o Świebodzinie - słynnym z pobożności (lub tylko aspiracji do niej) mieście w woj. lubuskim?
Zajrzałam do Świebodzina w grudniu ub. roku. Celem tej wycieczki bynajmniej nie było podziwianie figury Chrystusa, przez dwa lata (2010-2011) największej na świecie. Taka ciekawostka: miasto szybko zostało zdetronizowane przez miejscowość Cristo de la Concordia w... Boliwii! Do Świebodzina przywiódł mnie powód prozaiczny, choć też mocno energetycznej natury: zamówiona internetowo wizyta w Enei - dostawcy prądu do naszego domu letniskowego. Jedyny dogodny dla nas termin wypadł właśnie w Świebodzinie, więc tam się udaliśmy. Pierwszeństwo miały sprawy urzędowe, potem dopiero przyszła chwila na zwiedzanie Rynku. Do figury nie dotarliśmy, ale widać ją dobrze z daleka, i ta perspektywa całkowicie nam wystarczyła. Wspaniała okazja do mini-wycieczki dla seryjnej podróżniczki jaką jestem. Podjechaliśmy zatem do Rynku. Zaparkowaliśmy pod jakąś opuszczoną kamienicą, która mimo lekkiej dewastacji została bardzo kreatywnie ozdobiona:
Ruderka stała się galerią pod chmurką, pomyślałam więc, że ten Świebodzin musi mieć jeszcze inne atrakcje, oprócz religijnych. Następny obiekt, który rzucił się w oczy to ratusz. Budynek neorenesansowy, XVI w., po przejściach w XIX w., jednak nadal uroczy:
W XIX w. ratusz został przebudowany, zlikwidowano jedną z wież, a z tej ocalałej w południe rozlega się hejnał Świebodzina. Wieże były niegdyś połączone drewnianym mostkiem, a ratusz otoczony był jatkami. Obecnie zabytek, bardzo wdzięcznie górujący nad placykiem, siedziba władz miejskich i muzeum. Nie przygotowałam się z historii miasta wcześniej, jak to mam w zwyczaju, musiałam polegać wyłącznie na swoim entuzjazmie do wycieczek, oraz informacjach z wiki. Na pierwszym narożniku Rynku, który postanowiłam obiec, spotkałam budowlę tak majestatyczną, że natychmiast rzuciłam się w jej stronę. Kościół z czerwonej cegły, który wyglądał jak twierdza. Potężny, solidny, bezpieczny jak skrzydła Archanioła Michała. Pod tym wezwaniem tu trwa:
Niestety, był zamknięty, więc wnętrza nie widziałam. Ponoć ma też wieżę widokową. Poczytałam sobie o nim w wiki. Powstał w XIV w. jako świątynia Piotra i Pawła. Prezbiterium miało obejście (uwielbiam takie plany architektoniczne), a sklepienie nawy głównej to sieciowe. Miało ono imitować sieć apostoła-rybaka, cudo:
Autorstwa Kapitel - Praca własna |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz