piątek, 4 stycznia 2013

Tam, gdzie kozy rosną na drzewach...

Arabskie sposoby upiększania ciała mają wielowiekową tradycję i owiane są magiczną legendą haremów i hammamów. Maroko jako jedyny arabski kraj posiada jednak prawdziwy skarb. Jest nim drzewo arganiowe...

Argania spinosa
jest rośliną endemiczną, co oznacza, że występuje tylko w tym jednym miejscu na świecie. Południowo-zachodnia część Maroka została wpisana w 1998 roku na listę rezerwatów biosferycznych UNESCO. Nie powiodła się próba przesadzenia drzew arganii na inny grunt, nawet w sąsiednich krajach Maghrebu. Co więcej, drzewa te również w Maroku nie rosną wszędzie, a jedynie w niewielkim regionie na południu kraju, między znanym kurortem Agadir a malowniczym, starym portem As-Sawira  (Essaquira).
Przemierzając ten region, każdy podróżnik zachwyci się czarownym pejzażem, bardzo przypominającym toskański. Na niewielkich pagórkach w kolorze sepii rosną rozłożyste, rzadko rozsiane, pokręcone ze starości drzewa. Z daleka przypominają drzewa oliwne. Z bliska widać jednak różnicę - listki arganii są ciemnozielone, owoce mają barwę żółtą i są większe niż oliwki, elipsowate w kształcie. Drzewo jest kolczaste, kłujące... Mimo to analogii z drzewem oliwnym jest więcej, o czym za chwilę.
Najbardziej zdumiewającym widokiem, który można ujrzeć w marokańskiej "strefie arganiowej" są...
kozy pasące się na czubku tych dorodnych drzew! Wygląda to naprawdę przekomicznie. Czasem kilka kózek obsiada jedno drzewo, zupełnie jakby na nim rosły... Jeszcze bardziej zdumiewające jest to, że stada kóz są specjalnie przyprowadzane przez pasterzy do arganiowych sadów, gdyż jest to naturalny sposób pozyskiwania "złota". Kozy zjadają miąższ bardzo twardych owoców, wypluwając pestki (lub zostawiając je na drzewach) - to właśnie pestki są kosmetycznym skarbem. Cenny surowiec odzyskiwany jest również z kozich bobków, które zostawiają najedzone zwierzęta.

Płynne złoto
Z owoców (ich pestek) pozyskuje się olejek, wykorzystywany do celów spożywczych oraz kosmetycznych. Od wieków do dnia dzisiejszego wytwarzany jest w procesie ręcznego tłoczenia. Zajmują się tym wyłącznie kobiety. Często tworzone są spółdzielnie produkcyjne, tzw. cooperativy, które zajmują się wytwarzaniem oraz sprzedażą olejku. Lokalne źródła podają, że wyprodukowanie 1 litra "płynnego złota" wymaga pracy 30 kobiet przez 5 dni, a owoców dostarcza aż 30 drzew arganiowych. W innych przekazach liczby są niższe, ale przyglądając się kamiennym młynkom do mielenia pestek, zaczyna się wierzyć, że wyciśnięcie chociaż kropli olejku to żmudny proces... Dlatego ten płyn jest taki cenny!


Olej przeznaczony do spożycia ma orzechowy, a raczej sezamowy smak i zapach. Smak zależy od tego, czy pestki były prażone przed wyciskaniem. Używa się go w kuchni na surowo lub do robienia amlou - słodkiego smakołyku przypominającego masło orzechowe. Jak twierdzą znawcy olej arganiowy ma właściwości prozdrowotne oliwy z oliwek - działa korzystnie na układ krążenia i obniża poziom cholesterolu, tyle że o wiele mocniej.

Złoty kosmetyk
Olejek arganiowy to najbardziej ekskluzywny a jednocześnie prosty kosmetyk świata, od wieków wykorzystywany przez Marokanki do pielęgnacji twarzy i ciała. Jest bogaty w witaminę E, polifenole, kwasy omega-6 i omega-9. Ma właściwości pielęgnacyjne i odmładzające: neutralizuje wolne rodniki, wygładza zmarszczki i zapobiega ich powstawaniu. Pobudza skórę do odnowy, rewitalizuje ją i odżywia, przeciwdziała podrażnieniom. Błyskawicznie się wchłania, dodając skórze gładkości i elastyczności. Arabki nacierają nim skórę całego ciała, stosowany jest w tradycyjnych hammamach (łaźniach) oraz w ośrodkach Argan-SPA (jak się w Maroku takie przybytki nazywa) - dla turystów.

Skarb Maroka przez wieki skryty w półdzikich zakątkach tego kraju i produkowany wyłącznie na potrzeby własnego rynku zalśnił w Europie i na świecie. Można go nabyć na każdym marokańskim souku (targu). Od kilku lat stanowi przedmiot pożądania europejskich koncernów kosmetycznych - dzięki temu także w Polsce możemy nabyć kosmetyki z olejem arganiowym. Jednakże tylko ten nabyty podczas wizyty w Maroku daje pewność, że jest w 100% naturalny i nieprzetworzony. Bo przetwarzać go po prostu nie trzeba, płynne "złoto" działa czarodziejsko na skórę od momentu wyciśnięcia go z pestki arganii.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz