sobota, 5 stycznia 2013

Niebezpieczny idol

NIEBEZPIECZNY AMANT

Sylwia, asystentka charakteryzatorki gorączkowo szuka sposobu, by osobiście poznać gwiazdora nowego serialu, Benka Gawrońskiego. Wpada na pomysł, że zostanie jego kierowcą...

- Tomku, błagam cię, bądź człowiekiem! - Sylwia Topolska zagląda błagalnie w oczy swojemu przełożonemu, Tomaszowi Niedzielskiemu, kierownikowi produkcji w „Warsaw Film Company”. - Przecież jest ci obojętne, kto właściwie będzie kierowcą, najważniejsze, by wszyscy dotarli na plan o właściwej porze!

Ci „wszyscy” to dla Tomka grupa aktorów, zaangażowanych do nowego serialu telewizyjnego „Zwierzęta duże i małe”, którego akcja będzie się toczyć głównie w... cyrku, wśród treserów zwierząt.

- Proszę, ten jeden raz, to mi sprawi taką radość! - Sylwia nie przestaje atakować skołowanego Tomka. - Przecież mam prawo jazdy i w ogóle będę ostrożna do szaleństwa. Nie miałam jeszcze żadnego wypadku… A o Benka Gawrońskiego to będę się troszczyć w potrójny sposób! Ptasiego mleka mu nie zabraknie...

- Nie wątpię! - odburkuje pod nosem Tomasz.

Dziewczyna nie słyszy komentarza. Jej jedynym w tej chwili celem jest poznanie osobiście Beniamina Gawrońskiego, pieszczotliwie zwanego przez wszystkich Benkiem. Odtwórca głównej roli jest od jakiegoś czasu bożyszczem dziewcząt. Superprzystojny – no uosobienie męskości i wdzięku. Długie blond włosy, turkusowo-niebieskie oczy, poza tym aktor jest wysoki i wspaniale zbudowany. Jest utalentowany i jgo udział w nowym serialu zapewni olbrzymią oglądalność, głównie wśród nastolatek. Nic dziwnego, że Sylwia, asystentka charakteryzatorki na planie chce uciec się do fortelu, by zbliżyć się do gwiazdy. Zwłaszcza, że jej szefowa, Iza Bielska, sama się w Benku podkochuje i zrobi wszystko, by śliczna, młoda asystentka nie miała okazji pracować osobiście z aktorem... Sylwia chciałaby zdobyć autograf, a może uda się dostać coś jeszcze?

Tomasz namyśla się głęboko nad prośbą Sylwii. Z jednej strony boi się oddać Lancię, wspaniałą limuzynę przydzieloną kierownictwu filmu w tak młode i nieodpowiedzialne ręce. Z drugiej jednak strony, trudno mu odmówić prośbie Sylwii. Jej życzenia każdy facet spełniałby z przyjemnością, bo trudno zachować obojętność, gdy prosi dziewczyna o tak wspaniałej figurze, długich, ciemnych włosach i koralowych, pełnych ustach... Sylwia od dawna podoba się Tomkowi.

- No dobrze, - odzywa się w końcu - niech ci będzie! Chyba do reszty zgłupiałem, wiesz doskonale, że nie powinienem pozwalać ci prowadzić auta! Jeśli coś się stanie, masz świadomość, że to moja głowa poleci!? Ryzykuję dla ciebie pracą!

Sylwia ledwie go słucha, już rzuca mu się na szyję i wyciska przyjacielskiego całusa na jego policzku.

- Jesteś cudowny, przysięgam, będę grzeczna! I odwdzięczę ci się! - zapewnia z zapałem.

Tomek ma przynajmniej trzy pomysły na to, w jaki sposób Sylwia mogłaby mu się odwdzięczyć, ale wzrusza ramionami i nic nie mówi. Wyciąga mapę i zaczyna objaśniać Sylwii trasę.

- Najpierw wyjedziesz trasą katowicką, potem skręcisz na E 19. Masz być na miejscu punktualnie o 22-giej! - mówi tonem szefa.

- No tak, po mapie łatwo ci jeździć, ale to nie pociąg z minutowym rozkładem jazdy! W porządku, nie martw się, będę na czas.

Benek Gawroński uśmiecha się dyskretnie pod nosem, podczas gdy jego lewe ramię zmierza w kierunku szyi niecodziennego kierowcy. Ten kierowca ma śliczne, zielone oczy i wspaniałą pupę... To już kolejne „podejście” w czasie przejażdżki samochodem z planu filmowego do hotelu, położonego dwadzieścia kilometrów od miasta.

Sylwia myśli gorączkowo, jak powinna zareagować na, jak dotąd, subtelne okazywanie jej względów przez Benka. Niewinne dowody zainteresowania ujęły ją, ale do czego on zamierza się posunąć? Na ile można sobie pozwolić już przy pierwszym spotkaniu? Do tej pory to Sylwia decydowała o przebiegu wydarzeń. Teraz jednak sytuacja zaczęła wymykać jej się z rąk...

- Poczekaj, zatrzymajmy się tam z przodu, wspaniały widok się stamtąd roztacza! - prosi nagle Benek.

Sylwia widzi zachęcająco wyglądającą zatoczkę do parkowania w niedużej odległości. Zna to miejsce, rzeczywiście jest tu urokliwy widok na okoliczne pagórki, ale nie w tej chwili... Patrzy na Benka z naganą i mówi z uśmiechem:

- Po pierwsze, oboje znamy ten widok na pamięć. Po drugie - i tak nic nie widać, bo jest ciemno. Po trzecie... - nagle zapomina co miało być trzecim kontrargumentem, ale Benek spieszy jej z pomocą:

- Po trzecie wspaniale widoczne są dzisiaj gwiazdy i Droga Mleczna. Tak piękna, jak ty...

Zanim zdążyła się zastanowić nad ripostą, Benek wysiada z samochodu i otwiera jej drzwi. Wąską ścieżką zmierzają do punktu widokowego. Benek idzie tuż za nią i Sylwia nie jest już tak pewna siebie. Ogarnia ją jakiś lekki niepokój. Czy dobrze było pozwalać na taki przebieg wydarzeń? Docierają na miejsce, Sylwia czuje, że Benek zatrzymał się tuż za nią. Owiała ją woń jego ekscytującej wody kolońskiej. Odwróciła się powoli.

- No, tygrysico, teraz będę cię troszkę oswajał - mówi nagle Benek uśmiechając się, ale wcale nie brzmi to pieszczotliwie. Zbliża się do niej jeszcze bardziej. Bardziej, niż Sylwia chciałaby... Zanim zdążyła jednak zareagować, chłopak wprawnym gestem wsunął swoje dłonie pod jej T-Shirt i zaczął z podobną wprawą ugniatać piersi. Sylwia szarpnęła się zaskoczona niespodziewanym szturmem i spróbowała się odwrócić.

- Stój, zwariowałeś, nie chcę twoich pieszczot! - wykrzyknęła ze złością. Znowu usiłowała wyrwać się Benkowi, ale on w międzyczasie zdążył odpiąć guzik jej dżinsów. Oddychał szybko i szeptał do ucha obleśnym tonem:

- No, mała, nie wyrywaj się, przecież chcesz tego! Wiesz dobrze ile dziewcząt chętnie by się z tobą w tej chwili zamieniło!

Dżinsy Sylwii nie stanowią już dla niego przeszkody. Bez skrępowania wsuwa ręce pod jej koronkowe figi, kupione specjalnie na pewną romantyczną okazję. To, co się jednak dzieje nie jest wcale romantyczne. Przynajmniej Sylwia nie wyobrażała sobie tego w ten sposób....

- Ty idiotko! - przemknęło jej samokrytycznie przez głowę, podczas gdy z całych sił próbowała odpierać coraz bardziej natarczywe ataki „idola”.

- Dobra, wystarczy już. Zostaw ją w spokoju! - głos, który nagle wydobył się  z ciemności zabrzmiał dla Sylwii niczym najwspanialsza muzyka. Zresztą, prawie natychmiast go rozpoznała. Tomek! Ale skąd on się tu wziął?? W tej samej chwili chłopak wyszedł zza drzewa i zmierzał prosto na zaskoczoną (choć w odmienny sposób) dwójkę szamocących się przed chwilą ludzi.

- Co jest grane, kim pan jest? - nerwowo odezwał się Benek, puszczając jednocześnie Sylwię ze swoich „objęć”. Dziewczyna błyskawicznie zapięła spodnie, wsunąwszy w nie najpierw T-Shirt.

- To była tylko zabawa! - kontynuował speszony Benek - Nie chciałem zrobić krzywdy... - urwał, gdy Tomasz stanął z nim twarzą w twarz.

- Posłuchaj, ty szczurze. Jeśli jeszcze raz spróbujesz nagabywać tę młodą damę, następnego dnia wszystkie gazety będą wiedziały o twojej próbie gwałtu. Zrobię ci taką antyreklamę, że w pięty ci pójdzie. Ja to potrafię, prawda, Sylwio? - Tomek odwraca się do dziewczyny, która w międzyczasie ukryła się za jego szerokimi plecami.

- Co my teraz zrobimy, Tomku?

- Zostawimy tego pseudoamanta, może wieczorny chłód go ostudzi. Sami pojedziemy z powrotem, do domu. Do mojego domu...

Beata Łukasiewicz©

Sylwia, asystentka charakteryzatorki gorączkowo szuka sposobu, by osobiście poznać gwiazdora nowego serialu, Benka Gawrońskiego. Wpada na pomysł, że zostanie jego kierowcą...
- Tomku, błagam cię, bądź człowiekiem! - Sylwia Topolska zagląda błagalnie w oczy swojemu przełożonemu, Tomaszowi Niedzielskiemu, kierownikowi produkcji w „Warsaw Film Company”. - Przecież jest ci obojętne, kto właściwie będzie kierowcą, najważniejsze, by wszyscy dotarli na plan o właściwej porze!
Ci „wszyscy” to dla Tomka grupa aktorów, zaangażowanych do nowego serialu telewizyjnego „Zwierzęta duże i małe”, którego akcja będzie się toczyć głównie w... cyrku, wśród treserów zwierząt.

- Proszę, ten jeden raz, to mi sprawi taką radość! - Sylwia nie przestaje atakować skołowanego Tomka. - Przecież mam prawo jazdy i w ogóle będę ostrożna do szaleństwa. Nie miałam jeszcze żadnego wypadku… A o Benka Gawrońskiego to będę się troszczyć w potrójny sposób! Ptasiego mleka mu nie zabraknie...

- Nie wątpię! - odburkuje pod nosem Tomasz.
Dziewczyna nie słyszy komentarza. Jej jedynym w tej chwili celem jest poznanie osobiście Beniamina Gawrońskiego, pieszczotliwie zwanego przez wszystkich Benkiem. Odtwórca głównej roli jest od jakiegoś czasu bożyszczem dziewcząt. Superprzystojny – no uosobienie męskości i wdzięku. Długie blond włosy, turkusowo-niebieskie oczy, poza tym aktor jest wysoki i wspaniale zbudowany. Jest utalentowany i jgo udział w nowym serialu zapewni olbrzymią oglądalność, głównie wśród nastolatek. Nic dziwnego, że Sylwia, asystentka charakteryzatorki na planie chce uciec się do fortelu, by zbliżyć się do gwiazdy. Zwłaszcza, że jej szefowa, Iza Bielska, sama się w Benku podkochuje i zrobi wszystko, by śliczna, młoda asystentka nie miała okazji pracować osobiście z aktorem... Sylwia chciałaby zdobyć autograf, a może uda się dostać coś jeszcze? Tomasz namyśla się głęboko nad prośbą Sylwii. Z jednej strony boi się oddać Lancię, wspaniałą limuzynę przydzieloną kierownictwu filmu w tak młode i nieodpowiedzialne ręce. Z drugiej jednak strony, trudno mu odmówić prośbie Sylwii. Jej życzenia każdy facet spełniałby z przyjemnością, bo trudno zachować obojętność, gdy prosi dziewczyna o tak wspaniałej figurze, długich, ciemnych włosach i koralowych, pełnych ustach... Sylwia od dawna podoba się Tomkowi.

- No dobrze, - odzywa się w końcu - niech ci będzie! Chyba do reszty zgłupiałem, wiesz doskonale, że nie powinienem pozwalać ci prowadzić auta! Jeśli coś się stanie, masz świadomość, że to moja głowa poleci!? Ryzykuję dla ciebie pracą! Sylwia ledwie go słucha, już rzuca mu się na szyję i wyciska przyjacielskiego całusa na jego policzku.

- Jesteś cudowny, przysięgam, będę grzeczna! I odwdzięczę ci się! - zapewnia z zapałem.Tomek ma przynajmniej trzy pomysły na to, w jaki sposób Sylwia mogłaby mu się odwdzięczyć, ale wzrusza ramionami i nic nie mówi. Wyciąga mapę i zaczyna objaśniać Sylwii trasę.

- Najpierw wyjedziesz trasą katowicką, potem skręcisz na E 19. Masz być na miejscu punktualnie o 22-giej! - mówi tonem szefa.

- No tak, po mapie łatwo ci jeździć, ale to nie pociąg z minutowym rozkładem jazdy! W porządku, nie martw się, będę na czas.

Benek Gawroński uśmiecha się dyskretnie pod nosem, podczas gdy jego lewe ramię zmierza w kierunku szyi niecodziennego kierowcy. Ten kierowca ma śliczne, zielone oczy i wspaniałą pupę... To już kolejne „podejście” w czasie przejażdżki samochodem z planu filmowego do hotelu, położonego dwadzieścia kilometrów od miasta.Sylwia myśli gorączkowo, jak powinna zareagować na, jak dotąd, subtelne okazywanie jej względów przez Benka. Niewinne dowody zainteresowania ujęły ją, ale do czego on zamierza się posunąć? Na ile można sobie pozwolić już przy pierwszym spotkaniu? Do tej pory to Sylwia decydowała o przebiegu wydarzeń. Teraz jednak sytuacja zaczęła wymykać jej się z rąk...

- Poczekaj, zatrzymajmy się tam z przodu, wspaniały widok się stamtąd roztacza! - prosi nagle Benek.Sylwia widzi zachęcająco wyglądającą zatoczkę do parkowania w niedużej odległości. Zna to miejsce, rzeczywiście jest tu urokliwy widok na okoliczne pagórki, ale nie w tej chwili... Patrzy na Benka z naganą i mówi z uśmiechem:

- Po pierwsze, oboje znamy ten widok na pamięć. Po drugie - i tak nic nie widać, bo jest ciemno. Po trzecie... - nagle zapomina co miało być trzecim kontrargumentem, ale Benek spieszy jej z pomocą:

- Po trzecie wspaniale widoczne są dzisiaj gwiazdy i Droga Mleczna. Tak piękna, jak ty...Zanim zdążyła się zastanowić nad ripostą, Benek wysiada z samochodu i otwiera jej drzwi. Wąską ścieżką zmierzają do punktu widokowego. Benek idzie tuż za nią i Sylwia nie jest już tak pewna siebie. Ogarnia ją jakiś lekki niepokój. Czy dobrze było pozwalać na taki przebieg wydarzeń? Docierają na miejsce, Sylwia czuje, że Benek zatrzymał się tuż za nią. Owiała ją woń jego ekscytującej wody kolońskiej. Odwróciła się powoli.

- No, tygrysico, teraz będę cię troszkę oswajał - mówi nagle Benek uśmiechając się, ale wcale nie brzmi to pieszczotliwie. Zbliża się do niej jeszcze bardziej. Bardziej, niż Sylwia chciałaby... Zanim zdążyła jednak zareagować, chłopak wprawnym gestem wsunął swoje dłonie pod jej T-Shirt i zaczął z podobną wprawą ugniatać piersi. Sylwia szarpnęła się zaskoczona niespodziewanym szturmem i spróbowała się odwrócić.

- Stój, zwariowałeś, nie chcę twoich pieszczot! - wykrzyknęła ze złością. Znowu usiłowała wyrwać się Benkowi, ale on w międzyczasie zdążył odpiąć guzik jej dżinsów. Oddychał szybko i szeptał do ucha obleśnym tonem:

- No, mała, nie wyrywaj się, przecież chcesz tego! Wiesz dobrze ile dziewcząt chętnie by się z tobą w tej chwili zamieniło!
Dżinsy Sylwii nie stanowią już dla niego przeszkody. Bez skrępowania wsuwa ręce pod jej koronkowe figi, kupione specjalnie na pewną romantyczną okazję. To, co się jednak dzieje nie jest wcale romantyczne. Przynajmniej Sylwia nie wyobrażała sobie tego w ten sposób....- Ty idiotko! - przemknęło jej samokrytycznie przez głowę, podczas gdy z całych sił próbowała odpierać coraz bardziej natarczywe ataki „idola”.

- Dobra, wystarczy już. Zostaw ją w spokoju! - głos, który nagle wydobył się  z ciemności zabrzmiał dla Sylwii niczym najwspanialsza muzyka. Zresztą, prawie natychmiast go rozpoznała. Tomek! Ale skąd on się tu wziął?? W tej samej chwili chłopak wyszedł zza drzewa i zmierzał prosto na zaskoczoną (choć w odmienny sposób) dwójkę szamocących się przed chwilą ludzi.

- Co jest grane, kim pan jest? - nerwowo odezwał się Benek, puszczając jednocześnie Sylwię ze swoich „objęć”. Dziewczyna błyskawicznie zapięła spodnie, wsunąwszy w nie najpierw T-Shirt. - To była tylko zabawa! - kontynuował speszony Benek - Nie chciałem zrobić krzywdy... - urwał, gdy Tomasz stanął z nim twarzą w twarz.

- Posłuchaj, ty szczurze. Jeśli jeszcze raz spróbujesz nagabywać tę młodą damę, następnego dnia wszystkie gazety będą wiedziały o twojej próbie gwałtu. Zrobię ci taką antyreklamę, że w pięty ci pójdzie. Ja to potrafię, prawda, Sylwio? - Tomek odwraca się do dziewczyny, która w międzyczasie ukryła się za jego szerokimi plecami.

- Co my teraz zrobimy, Tomku?

- Zostawimy tego pseudoamanta, może wieczorny chłód go ostudzi. Sami pojedziemy z powrotem, do domu. Do mojego domu...

Beata Łukasiewicz© (zdj. ze strony www.stylowi.pl)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz