Taka sobie luźna rozmowa z mężem - o wygranych losowych. Z pasją godną lepszej sprawy ostatnio grywa w eurojackpot. Ponoć w puli jest już ponad 300 milionów złotych...
- Kochanie, ile lat grasz w te tam różne totolotki, lotto itp.?
- Sam nie wiem... Od zawsze!
- Przynajmniej odkąd Cię znam, pamiętam, czyli od ponad 30 lat...
-Taaaak? Możliwe.
- Ile wygrałeś do tej pory?
- Bo ja wiem? Nie liczyłem. Może z 1000 złotych się uzbiera.
- A co zrobiłbyś z wygraną ponad 300 milionów?
- Już ja bym wiedział, na co by wydać!
- Nie, powiedz mi, o czym teraz marzysz, nie wtedy gdy wygrasz. czy masz już plan?
- Plan? A po co mi plan! Trochę rozdałbym rodzinie, kupił sobie samochód za parę milionów...
- Jaki samochód? - drążę.
- Bugatti.
- Ok, to tylko 2-3 miliony, co z resztą wygranej?
- No to dom bym sobie zbudował. Zamek właściwie.
- Ale gdzie? W górach, nad morzem, w Polsce, za granicą?
- W Polsce. Z widokiem na Tatry.
- Zamek? A z czego? kamienia szarego, piaskowca? Ile by tam było pokoi?
- Z granitu! Co się tak dopytujesz, wygram, to wymyślę...
- No własnie w tym rzecz. Już musisz mieć wizję!
- Ale męcząca jesteś. No dobrze, pokoi 37 by było. Taki z fosą, mostem zwodzonym i 200 km drogą dojazdową, bym mógł swoim bolidem codziennie po niej jeździć.
- Ok, a co byś robił w tym zamku w tych 37 pokojach?
- Zaprosiłbym rodzinę, żeby sobie z nami pomieszkała.
- Aaaa, to ja jestem też w planie? Skąd wiesz, czy chcę w zamku mieszkać z widokiem na Tatry?
- A nie chcesz?
- W życiu! Ciekawi mnie jednak, co byś robił każdego dnia oprócz spędzania czasu z rodziną w 37 pokojach rozlokowaną i jeżdżenia swoim bolidem po prywatnej drodze?
- ????? Kułbym zbroję!
Wbrew pozorom kwestia, co zrobić z milionową wygraną nie jest błaha. To pole do popisu dla wyobraźni. Wielbiciele Prawa Przyciągania szybko odgadną cel zadawania mężowi tych szczegółowych pytań.
Zadaję je też sobie. Na początek spróbuję zagospodarować jeden (słownie jeden) milion...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz