Kiedy byłam Na Lazurowym Wybrzeżu w czasie karnawału, w lutym 2015 roku, kwitły i pachniały mimozy. Cała Nicea pachniała nimi!
Natomiast królem zapachowym w Grasse (wszystkie faktorie umawiają się na jeden aromat) - był jaśmin. Do Grasse pojechaliśmy właśnie pozwiedzać cudna stolicę zapachów, po lewej widzicie pomnik perfumiarza.
Oczywiście natychmiast sobie ten jaśminowy zapach u Fragonarda nabyłam:
Faktycznie był intensywny, czarowny, majowo-czerwcowy.
W kolejnym roku królował irys, który to zapach kupiłam już poprzez allegro, akurat w porze, gdy w moim ogrodzie kwitł identyczny kwiat jak z opakowania perfum Fragonarda:
Potem był jeszcze rok piwonii, a obecnie najjaśniej królującą nam zapachowo jest werbena. Roślina ogrodowo-tarasowa, pospolita jako przydrożne ziele w Prowansji. Jej cytrusowa odmiana wykorzystywana jest także w kuchni.
Pamiętam zapach sorbetu werbenowego, który kiedyś kupiłam sobie w perfumerii L'Occitane. Niestety, seria była limitowana, ale zapach tak piękny, że żałuję, iż go nie produkują. Pozostaje mi więc Fragonard i jego wersja werbeny:
Będę wierna Fragonardowi, bo jego zapachy są czystą esencją kwiatową, mmmm.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz