W prezencie pod choinkę nasza koteczka Lola, żyjąca w ogrodzie, dostała ogrzewaną matę do swojej budki.
Matę włączamy do prądu (jest kontakt w pobliżu tej jej drewnianej rezydencji). Ponieważ temperatury nocą nieco się ostatnio podwyższyły, to raz włączamy matę, to znów nie włączamy, by się nam koteczka nie przegrzała... Wczoraj odbyłam z mężem taki dialog, sprawdzając w telefonie temperaturę nocną:
- Wiesz, w nocy ma być 7 stopni na plusie...
- To co, nie gotujemy dziś Lolki? - kwituje rezolutnie mąż...
Lola przed swoim ogrzewanym już domkiem. Niegotowana. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz