wtorek, 4 grudnia 2012

Lizbońskie Muzeum Farmacji

Muzeum farmacji w Lizbonie nie jest specjalnie wiekowe. Choć utworzone niedawno, w 1996 r., zgromadziło już imponującą kolekcję ponad 15 tysięcy artefaktów, pretendując do miana najlepszego muzeum farmacji na świecie…

Ambicją twórców tego muzeum, farmaceutów z zawodu, związanych z uczelnią wyższą w tym mieście, było zgromadzenie i pokazanie wszechstronnej kolekcji obiektów, które w niektórych przypadkach są tylko aluzyjnie farmaceutyczne. Znajdują się tam okazy tak czasem dziwaczne czy intrygujące, że spokojnie mogłyby zabiegać o nie inne muzea: historyczne, kulturoznawstwa czy sztuk pięknych. Obiekt nie jest duży, lecz uroczo położony w przepięknej willi. Ekspozycja zajmuje kilka małych sal, które jednak zapierają dech w piersiach nawet laikom. Liczby mówią same za siebie: muzeum odwiedza 12 milionów turystów rocznie!

Zbiory są uporządkowane chronologicznie – od neolitu do ery podboju kosmosu. Są to przedmioty związane z wykonywaniem zawodu farmaceuty, pochodzące z różnych epok i miejsc: cudeńka ze starożytnego Rzymu, Grecji, Mezopotamii, Egiptu, Arabii, Ameryki Środkowej, Chin, Makao, Japonii. Są też zrekonstruowane wnętrza i wyposażenie kilku aptek z przeszłości: XVII-wiecznej (z dwoma stołami – pierwszym i aptekarza…), XVIII- i XIX-wiecznej oraz niebywale piękna, bogato rzeźbiona w drewnie chińska apteka z XIX-wiecznego Makao – azjatyckiej posiadłości, która była kolonią portugalską aż do 1973 r.


Ekspozycja barwnie ilustruje 5000 lat historii zdrowia w różnych kulturach i cywilizacjach. Okazy sporządzone są z przeróżnych materiałów: granitu, alabastru, ceramiki, brązu, drewna, terakoty i szkła. Co ważne, muzeum nadal dokonuje zakupów – na aukcjach antykwarycznych, od prywatnych kolekcjonerów. Można zobaczyć tak niebywałe okazy jak: prezerwatywa z jelita zwierzęcego, której ponoć używał sam markiz de Sade, ząb narwala (mierzący ponad 2 m długości), który był brany za magiczny róg jednorożca, czy wreszcie kamień z Goa, rodzaj bezoara, zwany też kamieniem filozoficznym. Kamień ten sporządzany był przez portugalskich jezuitów z klasztoru św. Pawła na Goa (Indie), w XVII i XVIII w. Sekretny przepis zlecał jego wykonanie z mieszaniny gliny, mułu, muszli, bursztynu, piżma, żywicy, utartego na proszek zęba narwala i kamieni szlachetnych oraz opium. Był stosowany jako środek leczniczy na różne choroby: bóle głowy, gorączkę. Pocierano nim skórę lub zeskrobywano trochę i wypijano jako miksturę ( z wodą). Przechowywano go w bajecznie zdobionym puzdrze: srebrnym lub złotym – sam w sobie jest więc bezcennym klejnotem, obiektem unikatowym na skalę światową.


W posiadaniu muzeum jest też najstarszy w Portugalii sarkofag egipski z mumią, prototypy mikroskopów, a także urządzenia, które używane były chyba do elektrowstrząsów... Jest też jedna z pierwszych hodowli penicyliny, podpisana na czerwono przez jej odkrywcę, Aleksandra Fleminga, albo osobista apteczka wodza III Rzeszy. Są też kosmiczne apteczki czy też kosmetyczki higieny osobistej, używane przez astronautów na stacji Mir oraz na pokładzie amerykańskiego promu.

Eksponowanych jest tysiące innych przedmiotów aptekarskich: duże, małe lub nawet mikroskopijne przyrządy pomiarowe, łyżeczki i zakraplacze, dozowniki, puzderka do przechowywania proszków, syropów, talizmany, amulety, maleńkie posążki bogów-uzdrowicieli. Można zobaczyć tabliczkę klinową z Mezopotamii, w tekście której zaleca się zastosowanie terapeutyczne… piwa. Figurki szamańskie z kultury prekolumbijskiej, magiczne przedmioty stosowane do leczenia duszy, naczynia do wytwarzania oparów z grzybków halucynogennych. Albo śliczne drewniane miniszafy, które były przenośną apteką farmaceuty – prawdziwe cacuszka sztuki stolarskiej z XVI czy XVII wieku.


Kolejnym projektem dyrekcji muzeum jest gromadzenie artefaktów związanych ze zdrowiem, które wystąpiły w filmie lub są powiązane z aktorami – na wystawie już jest np. inhalator, którego używał Tom Cruise w Raporcie mniejszości, oraz ostatnia recepta wystawiona dla Marylin Monroe.

Wizyta w tym muzeum jest niesamowitą podróżą w czasie i ogromnie przyjemnym doznaniem natury estetycznej.


©Beata Łukasiewicz

2 komentarze:

  1. To niesamowite że są na świecie takie muzea, pojęcia nie mieliśmy o istnieniu takiego muzeum. Czytając tekst próbujemy wyobrazić sobie niektóre eksponaty, szkoda że tylko jedno zdjęcie zamieściłaś.
    Pozdrawiamy. R i J

    OdpowiedzUsuń
  2. Postaram się zaraz wrzucić więcej (jeśli będę umiała...), ale zamieszczona focia to jest największy skarb tego muzeum - bezoar z Goa z XVI wieku, pozłacany cały (w skład tego "jaja" wchodzą magiczne ingrediencje: kamienie szlachetne, odchody zwierzęce, minerały starte na proszek, ząb narwala itp.), przechowywany w tym srebrnym puzderku właśnie. Trudno było zrobić dobre zdjęcia eksponatów, bo amatorem jestem, a wszystko umieszczono w szklanych gablotach - walczyłam z odbiciami itd.
    Pozdrawiam Was serdecznie,
    Beata

    OdpowiedzUsuń