środa, 1 lipca 2015

NIE wygrałam konkursu na zaklęcie...

Nie wierzę w tzw. szczęście w grach losowych, ale już w konkursach - i owszem, czemu nie, aczkolwiek startuję w nich niezwykle rzadko, bo to zależy od nagrody. Chodzi o takie "kreatywne" zadania - gdy trzeba coś wymyślić, pogłówkować, by zdobyć atrakcyjną dla mnie rzecz lub kwotę. Rok temu wygrałam 500 zł na zakupy w pewnym centrum handlowym (opisałam to tutaj). 

Kiedy więc zobaczyłam konkurs paczkomatów na magiczne zaklęcie otwierające skrytkę (a z paczkomatów korzystam przynajmniej raz w tygodniu) - ruszyłam swoją zawsze pełną pomysłów głową. W trzy sekundy napisałam taki oto wierszyk:
Żółty smoku, paczkomacie, otwórz paszczę, daj mi, bracie, mój skarb wielki tu schowany- dam ci za to "cmok", kochany! 

Miałam taką pewność, przeczucie, że wygram oferowany w nagrodę tablet albo smartfon, iż z pewną dozą nonszalancji sprawdzałam parę razy dziennie stronę. Przez tydzień chyba nic się nie działo, wreszcie wyniki zostały opublikowane. Mina mi zrzedła, poległam! Oto zwycięskie dwa wierszyki, wybrane (jak napisała redakcja) spośród tysięcy zgłoszeń.  Tableta wygrało "niedługie, pogodne zaklęcie o urokliwych rymach i o niespotykanej elegancji": Kosmetyki, trzy zegary, czary mary, czary mary, dwie lokówki, prostownica, garnek, kubki i spódnica, wąż gumowy, krawat tacie, osiem spinek, moje gacie – się otwieraj Paczkomacie!

Smartfon natomiast powędrował do autorki "brawurowego sylabizowania, przez co nadała zaklęciu fantastycznej dynamiki!": Mata paka, moja paka, to nie poczta, nie ma draka, nie ma baba, nie ma zmora, czeka paka, w jama ona, ja ma fona, esemesa, ja ma mejla miast adresa, poda koda w paczkomata, klik, pik, pyk, on da ta paka, tak to mi to inpost cito!


Mój zadarty nos został przytarty o jakieś pół centymetra. Ciekawa jestem Waszej opinii, czy zwycięskie wierszyki są rzeczywiście takie świetne?

11 komentarzy:

  1. Beciu - chyba nie zrozumiałaś, że był to konkurs na najbardziej koszmarny tekst! I wygrane były słusznie przyznane, bo trudno wymyślić koszmarniejsze bzdury. Przy czym "koszmar" to raczej komplement. Swoją drogą nie przestaje mnie zadziwiać "średnia intelektualna" naszego społeczeństwa - skoro oba teksty ktoś napisał i wysłał na konkurs (czyli szczyt myśli, dowcipu, finezji), a ktoś inny je docenił to ja już wolę totolotka (na chybił-trafił). Albo może laureatów wybrano drogą losowania??!!!! To by wszystko tłumaczyło.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podobno "de gustibus non disputandum"... Jedyne wytłumaczenie, że w jury były osoby młode, którym bardziej się podoba rapowanie oraz delikatny humor rymu tacie-gacie... Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Przypomniała mi się taka anegdota, którą usłyszałam w Bieszczadach: "Grupa młodzieży wędruje po górach aż do zmierzchu. Postanawia przenocować, ale nigdzie nie ma wolnych miejsc. Trafia w końcu do schroniska po Małą Rawką. Ich "przywódca" prosi: Wiem, że nie ma wolnych miejsc, i wiem, że to świadczy przeciwko nam, ale jesteśmy z Warszawy!" I za te słowa samokrytyki dostali nocleg "na glebie" w schronisku.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rapowanie też może być sensowne, natomiast ten rap był przeznaczony dla niedouczonych "miast adresa" . Może należy domagać się, by jury podało swe dane ( i wykształcenie ). No i niech podadzą, kto z nich nosi gacie. Przeciętny młody człowiek nie nosi tych niewymownych. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak mam być szczera, to żadne z tych niby zaklęć nie podoba mi się. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. W sumie ten rap jest całkiem niezły, tylko się wywala pod koniec, gubi rytm zwyczajnie i dlatego mi się nie spodobał.

    OdpowiedzUsuń
  7. Olaboga! Szczerze, bez owijania w jedwab- największą elegancję dostrzegam Beciu w Twoim wierszyku. Pierwszy wygrany ma jakieś rymy, ale żeby wąż gumowy był urokliwy...? Chyba oceniali go strażacy. Natomiast drugi miał chyba nawiązywać do "Szaranagajama" Białoszewskiego, ale przesyt wątpliwie brawurowego sylabowania zmęczył mnie do tego stopnia, że po piątej próbie przeczytania ze zrozumieniem nie mam nawet siły, żeby spróbować go interpretować :)
    Ni to rap, ni wydra! A klasyka jest zawsze w modzie.

    Natomiast jeżeli chodzi o klucz wyboru spośród tysiąca zgłoszeń, rozwiązanie jest proste. Mogli to zrobić na lenia - przeczytać kilka wierszy z brzegu, albo na akademickiego wykładowcę - rzucamy wszystkie zgłoszenia w powietrze - te które wylądują na krześle biorą udział w dalszym rzucaniu ;)

    Pozdrawiam serdecznie po długiej (jak na mnie przystało) przerwie :) ,
    Aga

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj ponownie :-) Ja tez coś się ociągam. Dzięki za wyjaśnienie metody, bardzo pouczające... Buziaki wielkie, wakacyjne i zazdrosne (Tobie to dobrze!)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak apropo tych wygranych. Nie wiem czy znasz imprezę Męskiego Grania, ale co roku oprócz koncertów organizują konkursy (rok temu zgarnęłam płyty z podpisem Podsiadły :D ). Zabawa również należy do kreatywnych, bo do melodii tegorocznego przeboju wiodącego (https://www.youtube.com/watch?v=uG1ls8fbVN0) układamy zwrotkę z dostępnych słów. Jakbyś chciała spróbować swoich sił to serdecznie polecam. Godzinę temu dowiedziałam się, że i w tym roku wygrałam kartę Spotify o wartości 120 zł także na pewno się da :D !
    ( http://zwrotka.meskiegranie.pl/ )

    OdpowiedzUsuń
  10. No Ty to jesteś zawodowiec już, gdzież bym śmiała stanąć w szranki!

    OdpowiedzUsuń