niedziela, 20 października 2019

Dynamit i fortuna, czyli najbardziej prestiżowa nagroda świata!


Ostatnich kilka dni października to doniesienia o tegorocznych laureatach Nagrody Nobla.  Ogromnie mnie ucieszył Nobel w dziedzinie literatury, który w tym roku szacowna Akademia przyznała polskiej pisarce Oldze Tokarczuk.


W 109-letniej historii tego wyróżnienia, w kategorii literatura mieliśmy dotychczas tylko czwórkę laureatów. Dlatego to wyróżnienie jest tak niewiarygodnie potężne!

Fundator nagrody
Alfred Nobel, od którego nazwiska pochodzi nazwa nagrody, był człowiekiem nietuzinkowym. Można by rzec – człowiekiem renesansu. Urodził się w 1833 r. w Sztokholmie. Jego ojciec, Immanuel Nobel był inżynierem, który swoimi umiejętnościami służył wielu krajom. Dzieciństwo Alfred spędził w Finlandii, potem w  Rosji, dla której jego ojciec, inżynier i wynalazca produkował broń oraz wdrażał wynalazki techniczne.
Alfred odebrał wszechstronne wykształcenie: studiował we Francji, Szwecji, Niemczech i Stanach Zjednoczonych. Podróże po świecie pozwoliły mu na poznanie wielu języków – już jako nastolatek władał biegle (oprócz rodzimego szwedzkiego) rosyjskim, angielskim, francuskim i niemieckim.


Na zdjęciu z lat młodości widać romantyka, wierszokletę, wagabundę (kochał podróże). We Francji pracował w laboratorium chemicznym i tam własnie poznał wynalazcę nitrogliceryny – Ascania Sobrero. Zmieszanie nitrogliceryny z ziemią okrzemkową było wynalazkiem Alfreda. Powstał w ten sposób dynamit, który naukowiec opatentował w 1867 r. Zapłacił za niego rodzinną tragedią – podczas prac w laboratorium doszło do wybuchu, który zabił jego brata Emila. Nie podejrzewał też, że dynamit przyczyni się do eskalacji przemocy na świecie. Był przekonany, że zapobiegnie wojnom przez swoją śmiercionośną siłę. Jakże się mylił!
Alfred był bardzo zdolnym inżynierem, wynalazł także wiele innych, wspaniałych materiałów: sztuczny jedwab, sztuczną skórę, syntetyczny kauczuk. Opatentował 355 swoich pomysłów. Posiadał też 90 fabryk i laboratoria w 20 krajach. Paradoksalnie to właśnie dynamit przyniósł mu ogromną fortunę. Okazało się, że świat potrzebował go do różnych celów, oczywiście nie zawsze gospodarczych.
Alfred Nobel był wielkim romantykiem. Postanowił zadośćuczynić ludzkości szkody wyrządzone pojawieniem się dynamitu i podzielił się swoją fortuną. Ufundował Pokojową Nagrodę. Wierzył w potęgę ludzkiego umysłu – sam znał się na chemii i fizyce, medycynie, fizjologii. Wierzył, że medycyna znajdzie lekarstwo na dolegliwości, które nękały jego współczesnych (w tym i jego samego). Zachętą do nowych odkryć miała być ustanowiona przez niego nagroda pieniężna. Mimo technicznego wykształcenia, inżynierskiego, interesował się literaturą, sam pisał wiersze. Stąd też cenił znaczenie literatury dla ludzkości, i w tej dziedzinie również ustanowił nagrodę.
Trzeba przyznać, że fundusze te wywarły ogromny wpływ na rozwój nauki w XX wieku, podniosły prestiż dokonań środowiska naukowego.

Testament wynalazcy

Cały swój majątek (a w chwili jego śmierci było to 9,2 mln ówczesnych dolarów USA) zapisał już w 1895 roku na nagrody. Pieniądze miały być lokowane w bezpieczne inwestycje.
Obecnie ponad połowa jest inwestowana na giełdach, jedna piąta – w instrumenty o stałej stopie zwrotu, a 28 proc. w nieruchomości i fundusze hedgingowe. Każdego roku, z woli Alfreda Nobla, dochód ze spadku ma być dzielony na pięć równych części pomiędzy zasłużonych dla ludzkości: fizyków, chemików, medyków, pisarzy i ludzi krzewiących pokój.

Nagroda w dziedzinie ekonomii nie znajdowała się w testamencie Nobla, dlatego jest przyznawana od 1968 r. jako nagroda im. Alfreda Nobla, a fundusz pochodzi ze środków  Banku Szwecji.

Alfred Nobel zmarł na atak serca 10 grudnia 1896 roku w San Remo, w swoim domu. Nagrody jego imienia po raz pierwszy przyznano w 1901 roku, w piątą rocznicę śmierci fundatora, z powodu zawiłości prawnych. W 1900 powstała specjalna Fundacja, zarządzająca testamentem Nobla. Ma ona siedzibę w Sztokholmie.
Od początku XX wieku Nagrody Nobla są wręczane laureatom zawsze w rocznicę śmierci fundatora - 10 grudnia, ale laureatów poznajemy w październiku. Akademicy przyznający nagrody pracują w całkowitym utajeniu, a ich zapiski, notatki, refleksje związane z laureatami mogą być ujawnione dopiero po 60 latach...

Polscy laureaci
W sumie mamy już 7 noblistów, najwięcej w dziedzinie literatury, bo aż 5. Byli to: Henryk Sienkiewicz za Quo vadis? w 1905, Władysław Reymont za „Chłopi” w 1924, Czesław Miłosz za twórczość poetycką w 1980, Wisława Szymborska za twórczość poetycką w 1996 i Olga Tokarczuk za „narracyjną wyobraźnię, która z encyklopedyczną pasją ujawnia przekraczanie granic jako formę życia” w 2019, ale za rok 2018, kiedy to z powodu skandalu w Królewskiej Szwedzkiej Akademii Nauk, wyróżnienia nie przyznano.
Zatem Olga Tokarczuk dostała wyróżnienie nie za konkretne dzieło, ale za całokształt dotychczasowej twórczości. Jest autorką 17 książek: powieści, opowiadań, esejów, a także scenariuszy filmowych. Jej twórczość była wielokrotnie przenoszona do teatru i na ekran filmowy („Pokot”).
Pękam z dumy i gratuluję wspaniałej pisarce, szlachetnemu człowiekowi i niezwykłej kobiecie!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz