niedziela, 5 marca 2023

Oman, czyli zapach Orientu

Moja styczniowa podróż do Omanu  najbardziej wpisuje się mój w cykl podróży śladami... perfum!

Kierunek wyprawy wybieraliśmy na szybko. Ważne było, by nikt nie pytał o certyfikat szczepień. Chcieliśmy uczcić naszą grudniową 35-tą rocznicę ślubu, a plany były wcześniej ambitne - Antypody. Jednak gdy ten cel nie wypalił, gorączkowo poszukiwaliśmy bliższego, krótszego, bo czas nas gonił. Kuszące było Rio de Janeiro, ale zamieszanie z certyfikatem skreśliło nam z listy Brazylię i jej gorące rytmy. Wyskoczył Oman. Gdzie to jest???? Tam nas jeszcze nie było... Wycieczka objazdowa - no to mamy nasz nowy cel! 

Polecieliśmy zatem, niewiele wiedząc o tym kraju. Czasem tak jest jednak najciekawiej... Już na lotnisku w Muskacie (stolica Omanu) doznałam objawienia - owionął mnie bowiem cudowny zapach... Nie wiedziałam, co to, skąd to, gdy Andrzej wypatrzył duże pojemniki, z których wydobywała się smużka dymu... Kadzielnica? Kadzidło! Przypomniałam sobie informacje o głównym skarbie Omanu, i to od tysiącleci: o drzewach (kadzidłowcach Boswellia sacra ), z których pozyskuje się żywicę. To właśnie jest kadzidło...

Omamiona zapachem

Zapach na lotnisku był cudowny. Podobnie jak ten, który otulił mnie lobby hotelu, w którym zostaliśmy "zakwaterowani". Odtąd zapachy snujące się pod postacią dymu miały nam towarzyszyć w Omanie dosłownie wszędzie. Jako osoba zakręcona na punkcie perfum, aromatów, cudownych woni byłam przeszczęśliwa! 

Zaraz pierwszego wieczoru odkryliśmy koło hotelu duży sklep i poszliśmy tam dla zorientowania się w cenach itd. Tuż przy wejściu stały piramidy słoiczków z szafranem, oraz regały buteleczek perfum (orientalnych) i foliowe woreczki z jakimiś szarymi grudkami. Kamienie? Nie zwrócilibyśmy na nie w ogóle uwagi w amoku wąchania perfum, gdyby nie "nasi" z wycieczki, jak się okazało - bywalcy Dubajowi. To oni przekazali nam, że tak właśnie wygląda kadzidło. Były tam jeszcze słoiczki z inną postacią wonnych ingrediencji do palenia w kadzielnicy, wyglądające jak mokry tytoń, albo drewienka. A zapachy - niebiańskie! Kadzielnic nigdzie nie wypatrzyliśmy. Na razie. 

Następnego dnia, gdy zwiedzaliśmy Muzeum Naturalne w Muskacie, miałam okazję dotknąć rosnącego przed muzeum drzewa kadzidlanego, chociaż tak naprawdę jego "plantacje" można spotkać daleko na południu Omanu, koło Salalah. To jakieś tysiąc kilometrów od Muskatu... Oto kadzidłowiec omański Boswellia sacra:

kora jak strzępy starego papieru...

Po nacięciu kory przez przewodnika pojawił się mleczny sok. To właśnie żywica, którą pozyskuje się od grudnia do maja. Substancja na powietrzu szybko zastyga. Może być potem od pnia oderwana i przez kilka miesięcy przechowywana w suchych miejscach. Są jeszcze inne odmiany - najbardziej znana jest Boswellia serrata z Indii. Jak poszuka się w Internecie, to wiadomości na temat żywicy jest bardzo dużo, podobnie jak zdjęć grudek w różnych rozmiarach i kolorach.
Kolejnym punktem zwiedzania była m.in. mała stocznia, w której produkuje się ręcznie tradycyjne drewniane łodzie arabskie zwane doug. Tam nabyłam piękną drewnianą kadzielnicę (wreszcie wpadły mi w oko urządzenia do generowania zapachów), wytwarzaną jako produkt uboczny  przy wyrobie łodzi:

a to już komplet: kadzielnica, kadzidło, mirra i inne perfumy do palenia, oraz specjalny wegielek

Z kolei widoczna na powyższym zdjęciu, na pierwszym planie to mirra: grudki podobne do bursztynu. Jest to też palna, aromatyczna żywica, tyle że pozyskiwana z innego drzewa, balsamowca (Commiphora - brzmi jak kamfora, nieprawdaż?). Uważa się, że najlepsza jest Commiphora abyssinica. Tpięknie pachnie.
Tak więc omańskie kadzidło, mirra i złoto. Też było!


Olibanum
Kadzidło nazywane jest po łacinie olibanum. Jego odświeżający  aromat  sprawia, że od tysiącleci jest używane w rytuałach religijnych, oczyszczających, w medytacji, a także kosmetyce. Ma własności lecznicze, stosuje się je w leczeniu stanów zapalnych stawów i kości, kręgosłupa. Działa wykrztuśnie, antyseptycznie, przeciwlękowo, antystresowo. Kadzidło odstrasza owady, używane było dawniej w maściach na rany i przeciwzmarszczkowych, do pielęgnacji jamy ustnej. Było używane w starożytnych  rytuałach pogrzebowych, magicznych. Okadzano nim domy, dezynfekowano stroje, stosowano do pielęgnacji ciała. Zalecano inhalacje, które obok dobroczynnego wpływu na układ oddechowy miały oczyścić organizm pacjenta, poprawić jego samopoczucie, a nawet go rozweselić. Silne oddziaływanie kadzidłowca na płuca i układ nerwowy zostało potwierdzone współcześnie. Z olibanum czerpie także współczesny przemysł perfumeryjny.
Omańczycy do czasów współczesnych podtrzymują te starodawne rytuały - palą kadzidło od rana, w domach, miejscach publicznych, w meczetach. Mężczyźni swoje diszdasze okadzają stając nad dymiącą kadzielnicą, ponadto w domach są specjalne stojaki do okadzania (dezynfekowania, nawaniania) odzieżyOmańska diszdasza różni się od innych arabskich strojów męskich tym, że przy szyi widoczny jest duży frędzel. Jest on perfumowany, by w ciągu dnia Omańczyk mógł się "zaciągnąć" zapachem... Ja zaciągam się w domu non stop:


Oman to zaprawdę kolebka kadzidła i perfum! Można przecież powiedzieć, że kadzidło jest najstarszym rodzajem perfum. A Arabowie są wynalazcami perfum w płynnej postaci. Udało im się swego czasu ulepszyć technikę destylacji alkoholowej i wyprodukować czysty olejek eteryczny. Potem doszły umiejętności komponowania zapachów z kadzidła, aromatów korzennych i tym podobnych. Jednym z ich najbardziej znanych zapachów jest woda różana. Słynny arabski lekarz Avicenna wydestylował wodę różaną ok. 1000 r. n.e. Tymczasem w Omanie można kupić na targu wodę różaną z gór zielonych (Al-Jabal), gdzie hoduje się róże i destyluje wodę różaną ponoć już od VI w n.e! Może Awicenna korzystał z doświadczeń mieszkańców Omanu? 
No i najnowsze dokonania omańskich perfumiarzy: marka Amouage. Historia jest piękna, mój ulubiony sułtan Omanu rozkazał kuzynowi ze swej rodziny stworzenie perfum, które nawiązywałyby do długiej arabskiej tradycji perfumiarskiej. I tak w 1983 roku powstała ta super luksusowa marka. Wszystkie kompozycje zapachowe przygotowuje się ręcznie z drogocennych składników. Są to jedne z najdroższych perfum, komponowane we współpracy z perfumiarzami z Grasse. Nie odmówiłam sobie zakupu. Są to aż 4 zapachy w postaci takich travel miniatur, wszystkie kręcą się wokół kwiatów:


jest tu tuberoza, mimoza, bez i ogólnie kwiatowy zapach. Najbardziej ekscytująca jest chyba tuberoza.

I jeszcze z innej beczki (smakowej) pamiątki z Omanu - daktyle. Mają ich tu 250 gatunków. Mniam, mniam!


 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz