środa, 3 czerwca 2015

Przepis na noc czerwcową

Obudziłam się dziś o czwartej. Mam sypialnię od wschodu, więc kiedy tylko wstaje słońce, mam je w pokoju.

Wstałam więc i ja, pomaszerowałam do łazienki, potem do kuchni napić się wody. Kuchnię mam od zachodu, z wielkim oknem, przez które dojrzałam, że jasność była już jak w dzień. Tyle że na błękitnym już niebie dość nisko wisiał sobie wielki jak bułka pszenna... Księżyc...
Zamrugałam zaspanymi oczami... Z jednej strony jasność słońca, z drugiej strony - siła Księżyca w pełni. Dodajcie do tego śpiew kilku gatunków ptaków, wdzierający się przez otwarte okna  - i macie przepis na noc czerwcową!
Stop, nie jest kompletny! Trzeba jeszcze dodać parę gałązek oszałamiająco pachnącego jaśminu, który skradłam komuś z ogrodu, gdy jeździliśmy wczoraj na rowerze... Korzystajcie z przepisu do woli, nie zastrzegam sobie praw autorskich :-)
No i jeszcze Ildefons...
piosenka

7 komentarzy:

  1. Beto mam podobnie z tymi oknami, tylko śpiewu ptaków nie słyszę. Może uda mi się skraść gałązkę jaśminu w drodze na rehabilitację, muszę się rozejrzeć. Myślę, że bez ptasiego trelowania też będę zadowolona. :). Pozdrawiam :)
    Ps.Fajny pomysł na piękny wpis.

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie wczesne poranki są cudowne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przez cała zimę, gdy budziłam się o czwartej byłam strasznie nieszczęśliwa. Czerwiec mnie jednak z tego wyleczył... :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Teresko, czy Ty chodzisz na rehab błękitnym świtem? I dlaczego nie słyszysz ptaków, skoro ja je słyszę w środku 600-tysięcznego miasta? To mutanty są???? Pozdrawiam, dziękuję za komplement.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozweselający wpis. Podnosi na duchu. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Miło mi... Macham jaśminem (wciąż pachnie i nie więdnie...)

    OdpowiedzUsuń
  7. Też w sypialni mam okna od wschodu, to bardzo dobre rozwiązanie :-)
    Jeżeli maj jest miesiącem kolorów, w żadnym innym miesiącu nie ma tylu odcieni zieleni+ kwitnące drzewa owocowe i pola rzepaku, to czerwiec jest miesiącem zapachów. Wróciłem z roweru zupełnie odurzony - bzy, czeremchy, czarne bzy, koniczyny i akacje. Pięknie jest :-)

    OdpowiedzUsuń