Grzegorz Ciechowski - artysta, z którym splotło się na moment moje życie... I to w tym najbardziej znaczącym okresie - studiów. Wspominam te czasy, bo dziś dokładnie 20-ta rocznica Jego śmierci. Miał zaledwie 44 lata. Pamiętacie słowa wieszcza? Hm.
Zaczynał grać i tworzyć w Toruniu, a pierwszy koncert jako zespół Republika zagrali w 1981 roku. W tym samym, w którym ja właśnie zaczęłam studiować filologię klasyczną w Toruniu, na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika. Grzegorz ukończył filologię polską. Oba kierunki miały zajęcia w Collegium Majus. Oczywiście, nie widywałam go na korytarzach uczelni, bo ja byłam przecież nieopierzonym pierwszakiem, a na dodatek sytuacja na uczelni mocno się skomplikowała. Najpierw (już w listopadzie) wybuchły strajki studenckie, potem nastał stan wojenny. Ciekawe to były czasy!
Wróciliśmy do zajęć na uczelni w 1982 r., jakoś w lutym, i powoli odżywało życie studenckie, mimo trwającej wciąż godziny policyjnej. Nie pamiętam dokładnie kiedy usłyszałam piosenkę "Kombinat", która brzmiała dla nas, młodych bardzo antysystemowo i buńczucznie. Każda kolejna piosenka Republiki niosła przesłanie. Biało-czarna okładka pierwszej płyty, wizerunek zespołu, również czarno-biały sprawiał, że najwięksi fani chodzili po Toruniu ubrani tak właśnie: w białe trampki i czarny strój. Jeśli myślicie, że na początku lat 80-tych zdobycie białych trampek nie było żadnym wyczynem, to się grubo mylicie...
Republikanie dawali koncerty - najpierw w Collegium Maximum, potem w klubie studenckim na toruńskich Bielanach, który przez cały czas moich studiów zmieniał nazwę. Albo nazywał się "Odnowa", albo "Od nowa". Wspaniały jest polski język, pozwala na takie niuanse, omijające wojenną i PRL-owską cenzurę. W 2021 znów nazywa się Od nowa... Nomen omen?
Ponieważ na ostatnim roku studiów byłam stałą bywalczynią tego klubu, a Republika tam miewała czasem próby, czy też członkowie zespołu wpadali tam po prostu - ktoś poznał mnie z perkusistą zespołu. Wycyganiłam od niego autograf Ciechowskiego, który był moim idolem. Z blond grzywą gęstych włosów, z tym lekko sepleniącym wokalem przykuwał moją uwagę, głównie tekstami, oraz muzyką. "Śmierć w bikini", "Biała flaga", "Telefony", "Sexy Doll", "Halucynacje", "Arktyka", - Bosz, słuchałam tego na okrągło!
Potem Grzegorz zniknął z Torunia (podobnie jak jam, wróciłam do Wrocławia), przeniósł się do Warszawy, wiązała się z tym sercowa historia. Nowa żona (druga) podzieliła zespół jak niegdyś Yoko Ono Beatlesów.
Kariera Ciechowskiego nadal się jednak rozwijała. Komponował, wydawał płyty jako Obywatel GC. Wspaniałe przeboje, m.in. "Tak!Tak!", "Nie pytaj o Polskę". Nie wiem dlaczego, ale ten ostatni utwór do dziś wyciska mi łzy z oczu. Zastanawia mnie, dlaczego w słuchanych przeze mnie stacjach radiowych nigdy nie grają utworów ani Republiki ani Obywatela GC? Dzisiaj się wszyscy obudzili, bo rocznica śmierci okrągła...
Same rocznice!
W tym roku obchodziłam też 35. rocznicę ukończenia studiów w Toruniu. Była okazja do małego zjazdu rocznicowego. Kiedy usłyszałyśmy o muralu z Ciechowskim, oczywiście musiałyśmy się pod nim sfotografować. Znajduje się na Bielanach, w pobliżu Rektoratu Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, na budynku mieszkalnym.
I tak historia zatoczyła koło. 40 lat od rozpoczęcia studiów minęło dla mnie w tym roku, tyle samo od pierwszego koncertu Republiki, 35 lat od ukończenia moich studiów i 20 od śmierci lidera zespołu. Utalentowanego Artysty, o którym chyba troszkę zapomniano...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz