Jakie to zadziwiające - już w dwóch podobnych do greckiej aferach, związanych z jasnowłosymi dziećmi u romskich rodziców okazało się (po testach DNA), że słodkie niebieskookie blondasy są jednak ich biologicznymi dziećmi (2 sprawy w Irlandii).
Jakimi drogami "chadzają" wobec tego geny? Dla mnie, humanistki z rozumku to fascynujące, bo genetyki pojąć nie potrafię.
I co na to nacjonaliści wszelkiej maści – widać „czystość rasowa” nie istnieje, co podważa chyba fundament ich wiary? I jak oni teraz będą rozstrzygać, kto jest kim - „prawdziwym” Polakiem, na przykład?
I co np. ze związkami, które się rozpadły wskutek podejrzeń o zdradę kobiety, gdy potomek okazywał się niepodobny do żadnego z rodziców? O rany!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz