poniedziałek, 26 lipca 2021

Homo ludens, czyli niech żyje fun!

Zawsze lubiłam się bawić, ale mam wrażenie, że z wiekiem to nie zanika - przeciwnie, bardzo się u mnie nasila...

Zamiast stateczności, rozważności, przewidywalności, stabilności, mądrości, nudności, sztywności, konserwatywności, zachowawczości, smutku wiekowości - bujnie rozwija się mój pęd do zabawy, umiłowanie szaleństwa, przygody, aktywności wszelakich, szukanie towarzystwa i zaskakiwanie nieprzewidywalnością.

Do takiego wniosku (tzn. o tym nasileniu...) doszłam po tym weekendzie. Namalowawszy dwa nowe obrazy natychmiast zrobiłam ich wernisaż, czyli zakupiłam dużo musującego wina i zaprosiłam gości. Niech żyje fun! 

Teraz, po wernisażu, tak prezentują się na ścianie w domu letniskowym, gdzie króluje tematyka (obrazów), związana z wodą (bo dom nad jeziorem):



Tu ten po lewej to obraz artystki, który odziedziczyłam po poprzedniej właścicielce domu. Też ciekawa technika, malowany woskiem. Mój, z prawej, to ten pouringowy...

No i jeszcze rzut oka na poprzednie obrazy, które już też zdążyłam wernisażować :-)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz