Oglądam z mężem mecze 1/4 finału na Euro. Normalnie te o 18.00 i 21.00. Nagle Andrzej odkrywa, że równolegle trwają ćwierćfinały Copa America. Pierwszy mecz Peru-Paragwaj zaczyna się tego samego dnia o północy, drugi: Brazylia-Chile o drugiej w nocy naszego czasu. Postanawia pomaratonić futbolowo.
Drugi mecz Euro kończy się o 23.00 i przez godzinę, pozostającą do meczy Copa America oglądamy razem jakiś stary horror na Paramount Channel. Kiedy film kończy się 10 minut po północy, idę do łazienki i zaudaję się do sypialni, kompletnie niezainteresowana meczami Copa America. Wiercę się jednak w łóżku, bo przeszkadza mi dochodzący z drugiego pokoju komentarz meczu i proszę Andrzeja o ściszenie telewizora. Przez chwilę nic się nie dzieje, po czym wszystko milknie, a mój fan futbolu pojawia się w sypialni. Zdziwiona pytam:
- Idziesz spać? Nie oglądasz meczy amerykańskich? Przecież miałeś siedzieć do czwartej nad ranem przed telewizorem??
- No, postawiłem sobie ambitne cele, ale zostawiłem je w drugim pokoju... Niech stoją!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz