Trochę z opóźnieniem zorientowałam się, że wczoraj (15 maja) był Dzień Niezapominajki (to z gatunku śmiesznych świąt). A ten wdzięczny kwiat rozsiał się w moim ogrodzie i właśnie pięknie go wybłękitnił.
Ilekroć wchodzę do ogrodu w te niebieskie obłoki pod stopami, przypomina mi się harcerska piosenka o niezapominajce: "...rośnie nad potoczkiem, rośnie nad potoczkiem, patrzy modrym oczkiem. Gdy ktoś płynie łódką, śmieje się cichutko i (coś tam) skromnie: nie zapomnij o mnie!"
Według legendy, kiedy Bóg stworzył wszystko i ponazywał, zapomniał nadać imię małemu niebieskiemu kwiatkowi. Kiedy ów się o imię upomniał, Bóg postanowił, że teraz będzie się nazywał niezapominajką.
Według innej legendy rycerz rwący kwiaty nad strumieniem dla damy swego serca pośliznął się nieszczęśliwie i wpadając do wody krzyknął do ukochanej: nie zapomnij o mnie!
Prawda, że cudna jest? Pojawiła się u mnie dzięki jakiejś jednej sadzonce, teraz w niezapominajkach mam cały ogród. W tym roku cieszy oko nawet biała odmiana, czekam jeszcze na różową, bo i takie widziałam…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz