Odkąd pracuję w nieruchomościach, pojawiło się nowe zainteresowanie... Przyznaję, cygara nadal mnie kręcą, ale wiecie, są już trochę passe.
Cóż, nie ja podjęłam decyzję o przerwaniu współpracy, a "cygarowa miłość" tli się u mnie wyjątkowo długo! Jak samo cygaro... No i jestem wierna w uczuciach - mam zabukowaną wycieczkę na Kubę w lutym 2020.
Zostawmy jednak personalne animozje i palantów, którzy nie są warci wspomnienia. Wróćmy do nieruchomości - jestem teraz pośrednikiem! Ha, fantastyczna praca - z pasją oglądam domy i mieszkania innych, próbując wesprzeć ich realizację marzeń o własnym, wyjątkowym miejscu do życia. Ile ludzi, historii, czarownych domów i ogrodów!
Kiedy więc w moje ręce wpadła książka - thriller psychologiczny pt."Lokatorka" JP Delaney'a, fan był dla mnie podwójny. Po pierwsze: lektura przyjemna bardzo - elegancki język, ciekawa narracja podzielona w czasie na przedtem i teraz, równolegle opowiadana historia dwóch dziewczyn, z których jedna została zamordowana w tym samym domu, napięcie budowane niczym u Hitchcocka, wyrafinowany gust głównego podejrzanego - mmmm czytało się z przyjemnością.
Wciągnął mnie luksusowy minimalizm wyznawany przez genialnego architekta, twórcy domu, wynajmowanego przez kolejne lokatorki. Dom jest niezwykłą budowlą, wyposażoną w inteligencję (system "Gospodarza" zarządzający funkcjonowaniem domu, a nawet samymi lokatorami). Ten dom jest właściwie też głównym bohaterem opowieści. Dużo nowych faktów, z róznych dziedzin, architektoniczna idee fixe, niesamowita atmosfera i oczywiście, Hitchcockowski suspens! Dałam się podejść jak dziecko... Nie rozpoznałam prawdziwego zabójcy.
Polecam zdecydowanie tę lekturę, pojawiają się tam smaki i smaczki (np. o kuchni japońskiej, o której wydawało mi się, że wiem dużo), przedmioty szalenie luksusowe, odwołania do wspaniałego filmu "Śniadanie u Tiffany'ego.
Lektura tak smaczna, że pożarłam ją w dwa dni! Może zasługuje na chociaż jedną gwiazdkę Michelin? :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz