Robię zakupy w Lidlu. Przy półce z "włoszczyzną" kilka ciekawych produktów - jakieś sosy, makarony, ciacha - i intrygujące, małe buteleczki z napojem, takie "małpki", pakowane po 6 - jak sądzę - "aperitivo".
Przy nich stoi trójka młodych ludzi - studenci chyba, więc o połowę młodsi ode mnie. Dwie dziewczyny i chłopak - też coś tam oglądają. Próbuję sięgnąć na półkę z kolorowymi buteleczkami, chłopak grzecznie przesuwa dziewczyny i zwraca się do mnie:
- No właśnie nas też zainteresowały te buteleczki...
- Ale co to właściwie jest , jakieś aperitivy na bazie campari, czy...? - dopytuję się młodzieży, jednocześnie oglądając produkt. Chłopak na to:
- Nieeeeee, to jakieś bezalkoholowe napoje...
- Bezalkoholowe?! - wykrzykuję z obrzydzeniem, natychmiast odstawiając buteleczki na półkę. No to mnie w ogóle nie interesują! Aperitiv bez alkoholu, kawa bez kofeiny - mruczę pod nosem.
- No lubię tę panią, jak ja lubię tę panią!! - słyszę jak chłopak mówi do koleżanek...
No to mnie ktoś w Lidlu polubił!
no proszę, jak niewiele trzeba żeby zdobyć nowych przyjaciół :)
OdpowiedzUsuńW dodatku wcale się nie starałam :-)
OdpowiedzUsuńW każdym miejscu można trafić na nowych znajomych :) hehe
OdpowiedzUsuń