niedziela, 29 marca 2015

Szynka z Łysych

Robię zakupy w osiedlowym sklepie (Społem). Na stoisku z wędlinami nowość: szynka z Łysych. Pytam pani sprzedawczyni, czy to szynka od górali, bo chyba z miejscowości Łyse, które mi się nie wiedzieć czemu z górami kojarzą.

- Nie, proszę pani, to jest szynka z ogolonych świń - odpowiada z pełną powagą pani ekspedientka.

- Z ogolonych świń? - mamroczę zupełnie zbita z tropu.

Co to jakiś nowy gatunek świń, czy też golą je, ale po co na Boga???? Nic nie rozumiem, ale nie dopytuję więcej, szynkę do spróbowania kupuję. Nawet smaczna.

Parę dni później robimy zakupy w Selgrosie. Jest tam przy wędlinach małe stoisko promocyjne, miła hostessa zachęca do spróbowania szyneczki i innych wyrobów. Stoimy, degustujemy, wzrok mój pada na kolorowe logo producenta wielkie jak koło młyńskie. Zakłady Mięsne, Łyse...

- Oj, proszę pani, to ja już tę szyneczkę jadłam! - chwalę się hostessie, ucieszona. - To jest szynka z Łysych!

- No tak... - odpowiada pani przyglądając mi się. Czy proces dedukcji może być tak radosny?

- To zatem miejscowość?? - upewniam się.

- Oczywiście! - potwierdza hostessa.

- Bo wie pani, w  Społem mi powiedziano, że to szynka z ogolonych świń...

- Słucham? - hostessa wybałuszyła na mnie oczy.

- Ach, nieważne... Proszę mi tylko powiedzieć, gdzie te Łyse, gdzieś w górach?

- Nie, tak na północ od Warszawy...



Tu pytanie do Was: czy ekspedientka w Społem wykazała się poczuciem humoru czy kretynizmem? Co sugerujecie? Ja mam swój typ...



rys. z sadurski.com

14 komentarzy:

  1. Moim zdaniem żartowała. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No wkręciła mnie na maksa! Łyknęłam to jak młody pelikan... Szyneczkowo przedświątecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ewidentnie ekspedientka Cię wkręcała :-) A ja byłem kiedyś w Łysem (chyba tak się odmienia nazwa miejscowości Łyse), to jest jedna z trzech najważniejszych miejscowości na Kurpiach. W Niedzielę Palmową mają tam konkurs na największą palmę wielkanocną. Niezwykle kolorowe wydarzenie, a kurpiowszczyzna, to piękne i mało znane tereny między Ostrołęką, a Łomżą.

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurcze, to w Łysych te palmy??? Wow, nie wiedziałam, dzięki za info, jak zwykle ciekawe bardzo. Dostałam nauczkę bo jakoś ekspedientki ze Społem i poczucie humoru mi nie grały, a jednak! Pozdrawiam przedświątecznie, jeszcze nie jajecznie, ale dyngusowo, bo to co za oknem, to zamieć przypomina... :-(

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja wcale nie jestem pewna. Pamiętam takie zdarzenie sprzed lat - przebojem była wówczas piosenka "Wideo". W kiosku na wystawie leżała kaseta magnetofonowa o tym tytule, a pani z cała powagą informowała mnie, że tę kasetę wkłada się do telewizora i można obejrzeć koncert, bo to kaseta wideo.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiesz, robię zakupy w tym sklepie od lat i nigdy wcześniej te ekspedientki takim poczuciem humoru się nie wykazywały... No i nie był to Prima Aprilis!:-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Znajoma sprzedaje ozdoby wielkanocne, wśród których są tradycyjnie zdobione jaja. Klienci dopytują czy to kurze, czy to gęsie, na co ona często odpowiada, że to są kogucie jajka. Odruchową reakcją ludzi jest zdumienie i dopytywanie co to za kogucie jajka... ;) A więc co tam, niech będzie też szynka z ogolonych świń.

    OdpowiedzUsuń
  8. Hihi, też "podchwytliwa" historyjka :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Normalnie jak się zabija świnkę to się ją sparza z wierzchu i skrobie owłosienie a w zakładach mięsnych to pewnie razem z tym włosem pomielą narobią szynek umownie nazywając obecne produkty szynkopodobne i kiełbasy. Dlatego pani pewnie uznała że warto wspomniec o tym że świnka jest ogolona i kłaków w wyrobie nie zjadasz.

    OdpowiedzUsuń
  10. W społem można się wszystkiego spodziewać.
    Ja podejrzewam, że ekspedientka miała dość głupich tekstów rzucanych przez klientów i chciała się odgryźć dla poprawy własnego nastroju.

    OdpowiedzUsuń
  11. Chciała być zabawna, ale jej nie wyszło :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Wyszło, wyszło, wkręciła mnie... :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwaga podaję odpowiedź!

    http://img.wiocha.pl/images/8/5/85d2d6ff24194ae30d79db30b138b1a4.jpg

    Jak się taka jedna ogolona świnia z drugą (czyt: Łysi) ponaparzają na ustawkach, to później łapy idą w gips albo szynę! Po 2 tygodniach odbywa się wizyta kontrolna w szpitalu- właśnie wtedy następuje pierwotne zderzenie z "szyną z Łysych"!
    Innej opcji nie widzę.

    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wciągający artykuł. Wielkie dzięki dla autora.

    OdpowiedzUsuń