Dziś ruszyły jubileuszowe, 75-te regaty z Sydney do Hobart. Mordercza trasa (nie ze względu na odległość w milach, ale raczej na pułapki żeglarskie między Australią a Tasmanią), oraz wyścig z czasem, rywalami i oceanem na jachtach bez najprymitywniejszych choćby wygód (chodzi o to, by były jak najlżejsze).
Dwa lata temu byłam tam i na własne oczy widziałam finał wielkiej żeglarskiej imprezy o niesamowitej renomie z powodu trudności. Trasa długości 1163 km w linii prostej to 6 różnych odcinków, m.in.: start w ciasnym Sydney Harbour, złowieszcza Cieśnina Bassa, nieobliczalna Storm Bay i meta w Hobart. Na starcie w tym roku pojawiła się rekordowa liczba 157 jachtów. Po ośmiu godzinach dwa z nich zakończyły już swój udział. Polacy płyną na "Maserati" i nie mają zbyt ambitnych planów - wielkim sukcesem jest start i zakończenie regat, oraz imprezka w słynnym klubie w Hobart. Jeśli przy okazji uda się im zdobyć jakieś dobre miejsce, to chwała.
Dwa lata temu na własne oczy widzieliśmy finał. Ależ się działo! Na fb zamieściłam taką krótka relację:
"Ale się dziś załapałam: najpierw na dekorację zwycięzców (jednak Comanche po proteście przeciw Wild Oats XI), a potem na finisz polskiego jachtu Weddell!
W porcie pojawiła się spora grupka fajnych dziewczyn, jednakowo ubranych w żeglarskie koszulki, jak się okazało był to team żon, córek itp. chłopaków z Weddella. Dziewczyny rozwinęły polską flagę, więc szybko dołączyliśmy do kibicowania. Ponieważ port w Hobart to miejsce kameralne (w porównaniu do Sydney), można tu zajrzeć na każdy jacht i pogadać z każdą załogą, więc otarłam się o żeglarski creme de la creme. Fantastyczna impreza!
Zdjęć brak niestety, bo z aparatu foto nie ściągnę tak szybko..."
Teraz już mogę zdjęcia zamieścić...
Ostatnie zdjęcie najlepsze haha no pięknie, Beata w garze, radość życia i frajda z zabawy.
OdpowiedzUsuńwszystkiego naj naj poświątecznie i noworocznie
pamiętam o zaległych lodach hihi ale czas tak mknie.....
Ależ jaki gar! To beczka rumu jest, przynależna do szemranego lokalu Pod Pijanym Admirałem :-)
UsuńSerdeczności poświąteczne i przedsylwestrowe. Lody w zamrażalniku, nie roztopią się, ale na termin przydatności do spożycia zważyć trzeba... Pozdrawiam mocno!