Obchodziłam ekhm, ekhm, imieniny w miniony weekend.
Akurat krótko przed tym wielkopojnym wydarzeniem czytałam bloga dyrektora lodówki (http://dyrektorloduwki.bloog.pl/id,342253504,title,Sluchajac-radia,index.html), który to postem o jabłkowej zemście na Putinie mało nie pozbawił mnie życia, wywołując niebezpieczne i nieodwracalne pęknięcie przepony ze śmiechu.
Pomimo znacznego uszczerbku na zdrowiu (wspomniane pęknięcie) nie zamierzam pana dyrektora pociągać do tzw. odpowiedzialności, bo jego wpis szalenie mnie zainspirował.
W pierwszym odruchu chciałam własnoręcznie wykonać kilka imprezowych naczyń jabłkowych, posiłkując się wzorem z Sevres, czyli zdjęciami z bloga dyrektora. Jednak szybko uznałam dyrektorską wyższość - osiągnięcie takiej sprawności manualnej, mimo wielu ćwiczeń na materii nie- i ożywionej (lepienie aniołów z glinki, mizianie Loli), jest po prostu niemożliwe. Zatem porzuciłam ponadgryzane w ilości hurtowej jabłka (w dziełach pana dyrektora dużą rolę pełnią bowiem ogryzki), a troskę o część artystyczną wieczoru beztrosko zrzuciłam na gości. No i się nie zawiodłam, bo goście okazali się szalenie kreatywni.
Dostałam np. zestaw do samodzielnego spreparowania raju, który zawierał:
- drzewo wiadomości dobrego i złego (w doniczce),
- zakazany owoc (na pierwszym planie),
- węża kusiciela (gumowy, wielokrotnego użytku...),
- Adama (Hoffmana) z aktualnym numerem telefonu.
Z tematem jabłka i raju nierozerwalnie wiąże się oczywiście... kuszenie, otrzymałam więc stosowne narzędzie: koronkowe stringi koniakowskie w kolorze czarnym - i nie zawaham się ich użyć!
Rozmiar wprawdzie mnie trochę przeraził, bo dopasowanie się do prezentu zajmie mi jakieś trzy lata i tony wylanego na fitnessach potu, ale przecież darowanym stringom nie zagląda się w rozmiar!
Innym rajskim prezentem, aczkolwiek nierodzącym jabłek, jest hibiskus o kwiatach średnicy 20 centymetrów. Ciekawe, ile czasu zajmie mi wykończenie drzewka...
Walę się w pierś i błagam o przyjęcie życzeń dziś. Łaziło po mnie,że 6 września ktoś znajomy obchodzi imieniny, ale pomimo łażenia, nie wlazło do głowy.
OdpowiedzUsuńCmok, cmok, cmok i życzę Ci odwrotności do "rośnij duża i zdrowa":-*.
A stringi możesz zesztukować gumką recepturką... :-))))).
Miłego dnia Słoneczko :-)
Edytko, to jesteśmy po razie, bo ja zapomniałam o Twoich... :-( To uściski wielkie, gorące i miękkie!
OdpowiedzUsuńJak to - dzieło sztuki koronczarskiej - gumką recepturką? :-)
Wpis znam. Też mnie ubawił. Ale muszę przyznać, że Twoi goście okazali się nie mniej kreatywni. Najbardziej podobał mi się zestaw do samodzielnego spreparowania raju. Pozdrawiam. :D
OdpowiedzUsuńNo mnie też raj podoba się najbardziej...
OdpowiedzUsuńNajlepszego wszystkiego życzę .
OdpowiedzUsuńDziękuję za ocean pochwał, przepraszam za przeponę (laparoskopowo powinni połatać).
Ha! Moje dopiero będą :P
OdpowiedzUsuńHa, zbrodniarz zawsze wraca na miejsce zbrodni, jak twierdzą w kryminałach.
OdpowiedzUsuńPrzeponę załatałam: na drutach zrobiłam coś w rodzaju by-passa...
Buziaki.
Myślałam, że w większym pobliżu, a to 16-tego... To może się udać!
OdpowiedzUsuńBuziaczki.