wtorek, 11 lutego 2014

Monstrum, suszone pomidory i czosnek

Pisałam już o tajemniczym zwierzu, które grasuje w moim ogrodzie i zżera wszystko bez wyjątku - to znaczy, z rzeczy, które wykładam mu na talerzyku, sądząc że karmię koty sąsiadów.

Najpierw wątpiłam, że to kot, nazwałam więc je monstrum spodziewając się, że na wiosnę natknę się na stwora wielkości hipopotama, z głową żyrafy itd. Potem widziałam monstrum posilające się - i było niewątpliwie kotem, od wczoraj jednak mam znowu wątpliwości. Czy jakiś kot zje ze smakiem (bo nie został ni okruszek) resztki potrawy pt: makaron żytni z suszonymi pomidorami, czosnkiem i pietruszką, okraszony kawałkami tuńczyka - tym bardziej, że my ludzie nie jedliśmy tego ze smakiem????

Dodaję przepis do mojej antyksiążki kucharskiej. Sama go wymyśliłam, ale inspirowałam się wysublimowanymi przepisami blogerki kulinarnej: MAMAŁYGI. Jednak nie obciążam jej żadną odpowiedzialnością za danie, które powstało w mej łepetynie i które zepsułam na maksa. Mamałyga odpowiedzialna jest tylko za to, że chce mi się gotować smacznie i dietetycznie.



Oto mój wymysł (porcja na 3 osoby):

- 300 dkg makaronu żytniego razowego

- mały słoik suszonych pomidorów w oleju

- papryka czerwona

- mały por

- ząbek duży czosnku

- puszka tuńczyka w sosie własnym,

- zioła prowansalskie,

- zielona pietruszka

Gotujemy makaron według przepisu na opakowaniu - uwaga, skurczybyk jest długo twardy, a potem nagle robi się z niego miazga. W tym czasie podsmażamy na oliwie paprykę pokrojoną byle jak, czosnek i pora pokrojonego w krążki. Odcedzamy kluchy i wrzucamy ponownie do garnka, w którym się gotowały. Dodajemy zasmażone warzywa, pomidory pokrojone w mniejsze cząstki, wlewamy olej z pomidorów oraz tuńczyka. Mieszamy delikatnie (co z tego, skoro już się wszystko rozwaliło?) i posypujemy ziołami oraz pietruszką.

Usiłujemy jeść, ale dziwnie rośnie w ustach. Makaron jest za suchy, myślę, że brakuje tu sosu, mokrej omasty - albo pomidorów, albo ajvaru.

No i teraz nie dziwcie się, że ja się dziwie, iż  monstrum to zjadło do cna. TO NIE MOŻE BYĆ KOT!

4 komentarze:

  1. Oj Beta, nie ma się co dziwić- widocznie masz tam gdzieś za domem kryjówkę "monstrumów", które lubią sos własny z tuńczyka ;) !
    Rozbawiła mnie Twoja inicjatywa antyksiążki kucharskiej (przez co ogromne i szczere brawa, bo pomysł rewelacyjny!). Skoro tak nie polecasz tego przepisu to chyba będę musiała się skusić i spróbuję go nie robić (przynajmniej w najbliższym czasie)!
    PS. Czuję, że na 10% jest to wina tej zielonej pietruszki!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. No Aga, ta antyksiążka - czy to nie genialne? W obliczu niezrozumiałej wciąż dla mnie megapopularności blogów kulinarnych może się zapiszę przypalonymi czy też rozgotowanymi zgłoskami w blogowisku?
    Gdzie byłaś, tęskniłam za finezją umysłu, który pisze: "chyba będę musiała się skusić i spróbuję go nie robić (przynajmniej w najbliższym czasie)"???? Ty się feriujesz (zasłużenie), Pani Pogorzelska, a ja gore!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Pewnie, że genialne!
    Moja finezja umysłu (stwierdzenie-miód na me serce!) może spokojnie konkurować z Twoim zapisaniem się przypalonymi i rozgotowanymi zgłoskami w blogowisku! ;)
    PS. Czy ja dobrze widzę, że w tytule najnowszego wpisu widnieje odmienione w narzędniku słowo "seniorka"?! No nieee! To chyba jakieś paskudne pomówienie! Pędzę tam rozpętać wiekową bitwę!

    OdpowiedzUsuń
  4. Eeeee, Aga, niepotrzebnie... (z tą wiekową bitwą), spox...

    OdpowiedzUsuń