wtorek, 11 lutego 2014

Jestem jedyną chętną do fikania seniorką w całym mieście...

Znów się dowartościowałam: jestem jedyna, niepowtarzalna i wyjątkowa. 

Zakupiłam sobie na grouponie po bardzo okazyjnej cenie karnet na 8 wejść do Aquaparku we Wrocławiu, na zajęcia z hydrocyclingu - ale uwaga - DLA SENIORÓW (czyli osób po 50. roku życia). Okropnie mnie to określenie wkurza, ale dostrzegłam pozytywy zajęć tylko dla staruszków po tym, gdy młodsza ode mnie o rok przyjaciółka (lecz już też po 50.), która ma wymiary modelki (czyli wieszaka, bo przy wzroście 175 cm nosi 36 rozmiar) - przestała chodzić na fitness w jakimś klubie, bo były tam same smarkule, które wciąż uważnie jej się przyglądały w oczekiwaniu, że w czasie zajęć: wyleci jej sztuczna szczęka, odkręci się noga albo wypadnie oko. Deprymowało ją to wielce, więc przestała uczęszczać. Swoją drogą, głupio, "trzeba mieć fantazję, babciu". Myślę więc sobie: wybiorę zajęcia dla seniorów - może będę najmłodsza? I dzięki temu cholernemu seniorstwu (chociaż kością mi w gardle stoi) za pół darmo na fajne zajęcia sobie pochodzę.

No to poszłam dziś na pierwsze fikanie w wodzie, czyli jazdę na rowerze ustawionym w basenie, bo pasował mi wtorek, 20.00. Podążam do recepcji w tym cudnym obiekcie pełnym wody, a pani wytrzeszcza na mnie oczy jakby ducha zobaczyła i oznajmia:

- Ale... nie ma dziś zajęć, bo... nikt się nie zapisał...

- Jak to, przecież ja się zapisałam, już 2 tygodnie temu, tylko mi coś wypadało w kolejne wtorki i dopiero dziś dotarłam.

- Ale nie może być zajęć dla jednej osoby... Na wtorki nikt się nie zapisał.

- No dobrze, to kiedy jakaś grupa seniorów pedałuje, może się dołączę?

- Kiedy chodzi o to, że tylko w piątki o 19.00... Więcej grup nie ma... Nie wiem, jak to się stało, ale chyba nie ma chętnych na te zajęcia.

Tu słowo wyjaśnienia: zajęcia dla seniorów miały odbywać się od wtorku do soboty w godzinach wieczornych - terminy były do wyboru.  Ale piątek wieczór - to dla mnie świętość! Czas zabawy, picia wina, imprezowania, luzowania się, a nie fikania w wodzie! Piątki odpadają! Za piękne są (kto wie, czy nie piękniejsze od sobót nawet!), by się fitnessować.

Ja pitolę, wygląda więc na to, że w całym 700 tysięcznym mieście jestem JEDYNĄ SENIORKĄ, która chciała poświęcić wieczorny czas na pedałowanie w wodzie!!! Czuję się naprawdę wyjątkowo... A poniżej Fikająca seniorka, tyle że 10 lat później...

6 komentarzy:

  1. Ufff już się obawiałam, że objawi mi się powódź defetyzmu!
    Na szczęście prawdziwi seniorzy nie są chętni do fikania, więc do owych się nie zaliczasz.
    PS 1. Nikt poza Tobą nie poszedł na basen, bo seniorzy mają starczą demencję i zapomnieli. Tak naprawdę to nie był karnet na wejścia do Aquaparku tylko test na "seniorowatość"- wybacz, ale widocznie się nie nadajesz ;)!
    PS 2. Beta! Nie ma co się oszukiwać. Ze wszystkich słów zaczynających się na 'senior' pasuje Ci tylko hiszpańska 'seniorita'.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty Chciałaś iść w ćwiczenia, a ja w kulturę:) Też dla seniorów:) Poszłam na prelekcję na temat Chin, bo akurat czytam świetną książkę na temat tego kraju. Kobieta, prelegentka była 3 lata temu w Chinach i jako znawczyni opowiada teraz o tym, bardzo skutecznie:) Ja, jako jedyna osoba na sali... nie spałam:))) Reszta seniorów potraktowała pogadankę, jako środek usypiający:) Ja walczyłam dzielnie, więc seniorka nie jestem:))) Podaj grabę, Beatko:)))) Miłego dnia:)****

    OdpowiedzUsuń
  3. Znów się ubawiłam. Miałam przenikliwość Einsteina z tą Twoją finezyją...
    Twoja na wieki seniorita

    OdpowiedzUsuń
  4. Maryniu, widac opowieść była długa jak chiiński mur, a seniorzy nie byli przygotowani na taką podróż...

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytam Twojego bloga "do tylu" zaczelam pare dni temu i wciagnelo. Jestem juz na wpisie z 6 pazdziernika o dyniowym deserze. Sprobuj tego: http://allrecipes.co.uk/recipe/14835/spiced-pumpkin-cake.aspx?o_is=Hub_TopRecipe_3. Jest po angielsku, ale mysle , ze sobie poradzisz. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Aaaaa, to był pierwszy chyba przepis do antyksiążki,a wzięty z baaardzo zdrowej. Widać nie wszystko smaczne, co... w książkach kucharskich.

    OdpowiedzUsuń