czwartek, 9 maja 2013

Braterski fortel

Agnieszka podkochuje się w nauczycielu języka niemieckiego. Jej przyjaciółka uważa, że powinna lokować uczucia raczej w młodszych „obiektach”... Kiedy Agnieszka zaczyna na serio podrywać nauczyciela, Jola jest już wyraźnie zaniepokojona!


-        Jola? Zamierzasz siedzieć teraz w domku, czy gdzieś się wybierasz? – Atrakcyjna brunetka stoi przy domofonie.

-        Jestem, Aga, jestem. Właź na górę! – w odpowiedzi słychać przyjazne buczenie „otwieracza” drzwi. Agnieszka wbiega po schodach i wpada do mieszkania przyjaciółki: - Nawet do ciebie nie dzwoniłam, ale coś mi przyszło do głowy, a potem wpadłam na genialny pomysł... No to jestem!

-        Genialny pomysł? Oho, już się boję... Poczekaj, zrobię ci herbatę. – Jola dobrze zna Agnieszkę. „Genialny” pomysł może oznaczać cokolwiek. Przeważnie oznacza... kłopoty.

-        Chętnie się napiję, dzięki. Mam coś z Tobą do obgadania... – Agnieszka sadowi się wygodnie w przytulnie zagraconym pokoju Joli.

-        Brzmi jakoś poważnie. – Jola uśmiecha się. Już jest gotowa na wysłuchanie przyjaciółki, układa się na łóżku: - No to nawijaj!

-        Poczekaj, co myślisz o... -  Agnieszka rozgląda się po pokoju poszukiwaniu kolorowych czasopism. Wertuje kilka z nich przez moment. -... Co myślisz o tym znanym aktorze - Richardzie Gere? – pyta, wskazując jego zdjęcie w jakimś miesięczniku.

-        Przyszłaś pogadać o kinematografii? Daj spokój, Aga, przecież Gere to staruszek! Mumia egipska filmu! Tak samo jak Pierce Brosnan, agent 07, że pożal się Boże! Oglądając filmy z nimi zawsze boję się, że padną na planie na zawał!

-        Nie bądź taka złośliwa! Obydwaj – i Gere i Brosnan to są faceci z wielką, giga, mega klasą!

-        Oj, nie wściekaj się już, znam przecież twoją słabość do facetów w wieku twego ojca...

-        Kiedy ja nie mam ojca!

-        No właśnie, i wszystko przez to! Szukasz starszych mężczyzn, którzy mogliby nim być... Właściwie, to powinnaś poprosić o to swoją mamę...

-        Sama się tym zajmę! Już nawet znalazłam idealnego kandydata. Nasz nowy nauczyciel niemieckiego, profesor Wardecki jest podobny do Richarda Gere... I strasznie mi się podoba!

-        A, więc to na to wpadłaś? Że wygląda jak amerykański aktor? – Jola nie wierzy własnym uszom.

-        Że wygląda jak aktor, który mi się od dawna podoba. Właśnie to przyszło mi dziś do głowy. Wpadłam natomiast na coś innego...

-        O matko! Powiesz mu, że go kochasz? Przecież on ma żonę, a Ty jesteś smarkulą! – Jola próbuje przemówić Agnieszce do rozsądku.

-        Zamierzam wyznać mu swoje uczucia... Nie dość, że jest przystojny, to jeszcze mądry i bardzo fajny, taki luzak! Jak go sobie porównam z naszymi chłopakami w klasie...

-        To od razu musisz wybierać starszych i zajętych? – Jola się nie poddaje.

-        A kogo mam wybierać? Naszych kolegów? Są dziecinni i głupi. Weźmy Artura. Nie mogę patrzeć - w tych pomarańczowych hip-hopowych gatkach, wygląda jakby wyszedł z toalety i zapomniał wciągnąć spodnie. Albo ten twój Kamil. Czy jego interesuje cokolwiek prócz wyników meczu piłki nożnej???

-        Co chcesz od Kamila, ja uważam, że jest miły! - Jola staje w obronie brata. – Poza tym coś go jednak, poza meczami interesuje... No mniejsza z tym! Co zamierzasz zrobić z profesorem? Umyć mu samochód? Zaciągnąć na wagary? – Jola sama nie wie, czy ma się śmiać czy płakać.

-        Najpierw zacznę się solidnie uczyć niemieckiego, by zwrócił na mnie uwagę...

-        No, taki plan mi się podoba... – Jola aprobuje pomysł Agnieszki.

-        Potem może zacznę zostawać po lekcji. Ech, zostać z nim w klasie sam na sam... – Agnieszka rozmarza się nagle.

-        Hmmm... – ten plan już jest mniej „ładny” dla Joli... - Żeby tylko nie oskarżyli tu kogoś o molestowanie seksualne! –  Jola wcale nie żartuje.

Dwa dni później dziewczyny mają niemiecki. Jola podejrzewa jakąś „akcję”, bo Agnieszka jest przed lekcją bardzo skupiona. Rzeczywiście, kiedy tylko profesor Wardecki pyta, kto chciałby odpowiadać z „wolnej stopy”, Agnieszka natychmiast się zgłasza do odpowiedzi. I jest świetnie przygotowana! Jola nie wierzy własnym uszom – Agnieszka nigdy nie chciała się w niemiecki zagłębiać, bo twierdziła, że jej się ten język nie podoba, a tu proszę – „szprecha”, jakby wczoraj przyjechała z Berlina! Profesor też jest pod wrażeniem:

-        Agnieszko, twoja interpretacja tego tekstu jest bardzo oryginalna. Jeśli chcesz to polecę ci dodatkową lekturę.

-        Świetnie, byłabym bardzo wdzięczna! – Agnieszka nie daje po sobie poznać, jak jest szczęśliwa.

-        Albo jeszcze lepiej – przyniosę na następną lekcję własne książki, które ci pożyczę. Może pomyślimy o jakiejś olimpiadzie niemieckiego w przyszłym roku szkolnym?

-        Jeśli pan profesor uważa, że się nadaję... – Agnieszka skromnie spuszcza oczy.

-        Nadajesz? Ja odkryłem talent językowy! – profesor śmieje się, zadowolony.

Jolę zatkało: „Jak ona to zrobiła??? Jakim cudem przemieniła się w prymuskę??? Dopięła swego: profesor zwrócił na nią uwagę. Pewnie teraz zrealizuje plan B, kolejny krok, o którym Agnieszka jej mówiła. Właściwie Wardecki to ułatwił propozycją pożyczenia książek. Teraz Agnieszka będzie miała pretekst, by zostać po lekcjach, a może nawet wepchnie mu się do domu???” Jola postanawia przeciwdziałać katastrofie. Po co jej przyjaciółka pakuje się w tarapaty? „Chce romansować z nauczycielem? Stawiać siebie i jego w podejrzanej sytuacji? To bezsens!” Koniecznie musi coś zrobić, by temu zapobiec! Jola wpada do domu jak burza, która nie wystrzeliła wszystkich swoich piorunów:

-        Kamil! Kamil!! Jesteś!? – krzyczy od progu.

-        Co się dzieje? – Kamil wygląda ze swego pokoju. – Szukasz mnie, siostro?

-        Szukam Ciebie i twojego aparatu cyfrowego!

-        Nie pożyczam! – zastrzega od razu chłopak.

-        Nie mam zamiaru. To ty musisz komuś zrobić zdjęcie, bo ja nie umiem się nim posługiwać...

-        Jakie zdjęcie? Komu? Jakaś afera korupcyjna? Rozwód? Romans? – Kamil jest odrobinę zainteresowany.

-        Wszystkiego po trochu... Zrobisz zdjęcie Wardeckiemu i jego żonie. Najlepiej miłosne...

-        O rany! Mam wskoczyć im z aparatem do sypialni? Co ja, jakiś papparazzi jestem??? – Kamil jest trochę oburzony. Ale tylko trochę...

-        Nie to miałam na myśli. Wystarczy mi jakieś czułe objęcie, przelotny pocałunek w policzek albo trzymanie się za ręce. Mam nadzieję, że trzyma się jeszcze ze swoją żoną za ręce? – Jola zaczyna mieć wątpliwości.

-        No nie wiem, nie widziałem. A tak w ogóle, po co ci to? To ma być jakiś dowód dla kogoś? – Kamil jest dociekliwy.

-        Mniej więcej. Zrób takie zdjęcie, żeby ktoś stracił złudzenia, gdy je zobaczy...

-        Złudzenia?

-        Że Wardecki jest do poderwania!

-        Wiesz co, jak znam ciebie i tę twoją przyjaciółę, to już wiem, o co biega... Zaraz, niech pomyślę... Taaaak, wyszło mi, że to Agnieszka kocha się w Wardeckim!

-        No i co z tego?

-        Nic. Mam osobisty interes w tym, by przestała się w nim kochać!

-        To rób zdjęcia!

-        Ale gdzie, jak?

-        O rany! Młodsza siostra ma cię uczyć detektywistycznej roboty? Chyba profesor chodzi gdzieś na zakupy albo do kina z żoną? Może w klubach siedzi? To luzak, na pewno nie spędza wieczorów w domowym zaciszu, czytając Goethego do poduszki!

-        Nie wygląda na takiego, fakt!

-        No to działaj!

-        Ok., szefie! – Kamil ochoczo poddaje się woli młodszej siostry.

Przez kilka kolejnych lekcji niemieckiego akcja rozwija się według planu... Agnieszki. Profesor poświęca jej coraz więcej uwagi. Zaniedbuje nawet pozostałych uczniów w klasie, by omówić z nią jakiś problem gramatyczny. Agnieszka zawsze jest doskonale przygotowana (Jola dowiedziała się w tajemnicy, że jej przyjaciółka bierze korepetycje u kogoś innego!). Mało tego, chodzi na lekcje z Wardeckim w wydekoltowanych bluzkach i coraz krótszych spódniczkach. Na umoralniające „gadki” Joli wzrusza obojętnie ramionami. Dziś już przegięła! Napisała sobie czerwonym flamastrem na kolanie „Ich liebe DICH”. Jola nie ma pojęcia, czy ktoś jeszcze zauważył napis, przeznaczony zapewne dla nauczyciela, ale ciekawe też było obserwowanie reakcji Wardeckiego. Najpierw spojrzał na ten napis jakby go nie rozumiał, potem z niedowierzaniem... Ale kiedy Agnieszka nie spuszczała z niego zakochanego wzroku, Jola miała wrażenie, że się nawet lekko zarumienił. Zrozumiał, że to wyznanie jest dla niego... Mimo swego dojrzałego wieku, Wardecki jak każdy mężczyzna jest pod wrażeniem, że młoda, śliczna dziewczyna się nim interesuje. Czy przyjmie zaloty czy nie, zaczyna być niebezpiecznie! Jak powstrzymać tę wyrachowaną grę przyjaciółki? „Co ona naprawdę chce osiągnąć - rozbić małżeństwo nauczyciela?” Jola dochodzi do wniosku, ze musi rzucić ją w ramiona innego faceta i to natychmiast! Tym bardziej, że jej brat i tak nie może namierzyć profesora w intymnych sytuacjach z żoną. Poza tym Jola jest pewna, że takie zdjęcie niewiele by zmieniło.

-        Może zrobimy imprezę u nas w domu? Będziesz musiał ją podrywać, bo ja wątpię, czy miłosne zdjęcia są w stanie odciągnąć Agnieszkę od fatalnego romansu... – Jola jest zrezygnowana, ale cały czas jej mózg pracuje na najwyższych obrotach.

-        Extra! Nie będę specjalnie cierpiał z tego powodu, Agnieszka to niezła laska... od dawna mi sie podoba. Może nawet kupię sobie taką samą koszulę, jaką nosi Wardecki...

-        Tylko nie gadaj o piłce nożnej, proszę cię! Aha, i jeszcze posrebrz sobie włosy na skroniach, by się „spatynować”! – radzi Jola.

-        A wiesz, że to dobry pomysł? Chyba dostanę w drogerii taki srebrny spray, jaki dziewczyny stosują na sylwestra, no nie? - dopytuje się Kamil.

W najbliższy weekend rodzeństwo urządza imprezę. Agnieszka ledwie daje się namówić na przyjście. Kiedy jednak wchodzi, w tłumie ludzi od razu zauważa interesującego ją mężczyznę...

-        Jola! Wardecki tu jest??? - łapie przyjaciółkę w przejściu i zaaferowana wskazuje oczami na postać w oddali.

-        Wardecki...? Aaa eeee yyyy... - Jola nie spodziewała się, że aż tak uda się „braterski fortel”. Kamil w koszuli jakby zdjętej z Wardeckiego i z posiwiałymi (nagle!) skroniami został wzięty przez Agnieszkę za nauczyciela! O matko! Co teraz? - To Kamil... Nie ma tu Wardeckiego...  - mówi cichutko.

Agnieszka jednak już jej nie słucha. Idzie w kierunku Kamila. Jola zamyka oczy, oczekując odgłosów jakiejś awanturki, bokserskich ciosów w nos albo brzęku tłuczonego na głowie Kamila szkła... Ale nie! Nic nie słychać, prócz muzyki. Kiedy odważa się otworzyć oczy widzi, że Agnieszka z Kamilem tańczą mocno do siebie przytuleni... Kamil dyskretnie, zza ramienia Agnieszki, pokazuje jej V...

Tekst: Beata Łukasiewicz, zdj. adamlambertblox.blox.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz