poniedziałek, 1 lipca 2013

Kwiaty w menu, czyli jajecznica na krokusach

Kwiaty to nie tylko kwestia artystyczno-poetycko-estetyczna, ale także kulinarna. Kwiaty się jada, spożywa  - często nawet o tym nie wiedząc...

Zachwycają nas od wieków. Starożytni Grecy tworzyli na ich temat mity (np. o maku, który poświęcony był bogu snu – Hipnosowi), Arabowie czcili (np. różę – atrybut Mahometa, symbol doskonałości, kwiat mistyczny). Persowie sławili w poezji tulipana – symbol doskonałej miłości, a po turecku nazwa tego kwiatu jest anagramem Allacha. Ech, wrażliwi na ich piękno jesteśmy od milionów lat, bo już Neandertalczycy składali je w ofierze zmarłym...

Kwiaty są z nami w najważniejszych czy najradośniejszych chwilach naszego życia. Bez nich nie ma obrzędów, rytuałów, świąt wszelakich. Nimi witamy się i... żegnamy. Poprawiają nam nastrój, upiększają nasze otoczenie. Mówią o naszych uczuciach, ale zawsze o tych dobrych – miłości, szacunku, wdzięczności, podziwie. Nikt nie okaże kwiatami negatywnych odczuć czy emocji, prawda, że to zastanawiające?

Wiele kwiatów oprócz powalania nas zapachem i wyglądem jest też po prostu… smacznych. I wbrew pozorom tych jadalnych odmian jest całkiem sporo. Część gości na naszych talerzach, ale nie bardzo uświadamiamy sobie, że są kwiatami! Przecież popularne kwiaty jadalne to: kalafior, brokuł, karczoch! Spożywamy też (pod postacią herbatek) hibiskusy, róże, jaśmin, rumianek... Co bardziej wtajemniczeni w kuchnię śródziemnomorską spożywają nadziewane i panierowane kwiaty cukini, dyni. Podróżujący do Maroka czy innych krajów arabskich zetknęli się zapewne z płatkami róży dodawanymi do różnych potraw, podobnie jak sama woda różana – zarówno do deserów, jak i do dań mięsnych. (mój wcześniejszy post o przetworach z róży znajdziecie tutaj:  http://zabawnaliteraturka.blog.pl/2013/06/19/beatka-w-platkach-rozy/ Konfitura różana jest jednak  i u nas znana, głównie jako nadzienie do pączków. Identyczną popularnością w krajach arabskich cieszą się kwiaty pomarańczy – słodko pachnące i aromatycznie smakujące. No a lawenda? Francuska mieszanka przyprawowa "Zioła prowansalskie" ma w swoim składzie suszony kwiat lawendy - nie każdy chyba o tym wie. Kwiaty te mają cytrusowy aromat, pasują do szampana, czekolady, ciast, jako dodatek do sorbetów i lodów (jadłam takie lawendowe w smaku i kolorze lody w Prowansji!)

Kapary też są kwiatem, tyle że w pąku, a szafran – najdroższa przyprawa świata - to pręciki krokusa! Z naszej kulinarnej półki pochodzi dzięgiel – kwiat rosnący w Tatrach, który kandyzują cukiernicy, by ozdabiać nimi wypieki. Robi się z niego również konfiturę. Młode pąki mniszka lekarskiego smakują ponoć (smażone na masełku) - jak grzyby! Płatki fiołków, nasturcji, bratków są dodawane do sałatek. Kwiaty większości ziół (szałwii, tymianku, majeranku, mięty czy kolendry) są dodatkiem do mięs, makaronów i pieczonych warzyw. No a wiosną, kiedy kwitnie akacja i czarny bez, wspaniałe są kwiaty tych krzewów smażone w cieście naleśnikowym! Mój wcześniejszy post na ten temat znajdziecie tutaj: http://zabawnaliteraturka.blog.pl/2013/05/25/majowy-specjal-beatki-placuszki-z-akacja/

Nie mogę też nie wspomnieć mojej kulinarnej kwiatowej megaprzygody, gdy nieświadomie przyrządziłam... jajecznicę na cebulkach krokusa. Mama trzymała te cebulki, nie wiedzieć czemu, w lodówce. Byłam wtedy nastolatką, zużyłam znalezione małe cebulki (biorąc je za cebulę) do jajecznicy - obrałam, pokroiłam w kostkę i zeszkliłam na masełku, dodając jajka. Zjadłam. Sprawa się wydała kilka dni później, gdy mama szukała tychże cebulek krokusów. Nie jestem jednak pewna, czy mogę Wam ten przepis polecić. Z kolei jakiś czas temu, gdy w towarzystwie opowiadałam tę przygodę, kolega powiedział, że jemu zdarzyło się podobnie: tyle że on zjadł matce cebulki tulipanów, krojąc jak zwykłą cebule na kromkę chleba. Jeszcze sobie posolił. No to widzę, że takich eksperymentatorów jest więcej w okolicy...

Do kulinarnego zastosowania nie nadają się rośliny zakupione w kwiaciarni lub na kwiatowym targu. Lepiej wyhodować je samodzielnie, bez stosowania środków owadobójczych lub zbierać na łąkach i polach, z dala od szos. No i trzeba też mieć pewność, że zerwaliśmy właściwy kwiat, jest przecież wiele toksycznych! Przed użyciem czy ususzeniem kwiaty należy oczyścić delikatnie pędzelkiem (nie wodą), by usunąć z nich insekty... Smacznego…

zdj. we-dwoje.pl

4 komentarze:

  1. W Poznaniu na ekologicznym targu Tygiel pojawia się firma która sprzedaje zioła i kwiaty jadalne. Kupuję i wykorzystuję. Jest smacznie i pięknie na talerzu.

    OdpowiedzUsuń
  2. No to prosimy o jakiś przepisik...

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie zdałam sobie sprawę, że kwiaty są wśród nas! Nigdy nie prowadziłam rozważań na temat marmolady z róży ani kalafiora, a Twój wpis dał mi do myślenia!
    Co do tych cebulek to też kiedyś byłam bliska upitraszenia podobnego cuda, ale w porę coś mnie tknęło :).
    Do przygotowania dzisiejszego obiadu wykorzystam brokuła... Każda wariatka ma na talerzu kwiatka.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja od dwóch dni "męczę" zupę brokułową - mamusia pitrasiła... Bo każda.... ma na talerzu... tralalala

    OdpowiedzUsuń