czwartek, 25 kwietnia 2013

Byłam kiedyś profesorką...

Wczoraj miałam miłe zdarzenie. W sklepie, do którego prawie nigdy nie zaglądam, spotkałam dwoje swoich byłych uczniów. Pani profesor! - zakrzyknęli  (to klasowa para, dziś małżeństwo). Ojej, nie jestem już profesorką od jakichś 20 lat - powiedziałam do nich z uśmiechem, chociaż chyba belfer we mnie siedzi, bo... pamiętałam ich imiona i nazwiska! Dla nas będzie pani zawsze panią profesor... - no tak, jakże by inaczej. Mamy tyle miłych wspomnień...

Ja w sumie też. To był 4-letni epizod w moim 27-letnim (już??????????????) życiu zawodowym, i to na samym jego początku. Uczyłam łaciny - trudnego przedmiotu w liceum, a spotkana para była w mojej klasie wychowawczej. Bardzo lubiłam te "moje dzieciaki" - i chyba z wzajemnością  Przynajmniej dla mnie starali się uczyć łaciny, a nie musieli - takie były czasy, nie była wówczas przedmiotem obowiązkowym, chociaż jak ktoś chciał to i maturę mógł z niej zdawać.

Miałam też ciekawe "egzemplarze" uczniowskie w mojej nauczycielskiej karierze: dziewczynę, która przychodziła na lekcje ze szczurkiem (chciano mnie nim straszyć, nic z tego, bo ja uwielbiam gryzonie!), albo chłopiec, który robił mi na lekcji kogel-mogel, bo się martwił, że gardło nadwerężam. Albo grupę uczniów, która jak w scenie z kultowego wtedy filmu "Stowarzyszenie umarłych poetów" wskoczyła na ławki krzycząc do mnie: "przyjacielu, mój przyjacielu..."

Jeszcze wiele lat po moim odejściu ze szkoły spotykałam moich były uczniów w różnych miejscach, czasem w klubie, na ulicy, w sklepach. Zawsze się kłaniali, rozmawiali. Najśmieszniejsze było zdarzenie z dziewczyna, która jakieś 5 lat temu przydybała mnie w OBI, gdzie oglądałam z mężem rośliny do ogrodu, a ona mi tu przy tujach robi wyznanie, bo ją to gryzie od matury,  że wagarowała z łaciny i że głupia była, bo ta łacina taka fajna, a teraz sama jest nauczycielką angielskiego i stoi po tej samej stronie barykady, co ja wtedy i wie, jak jest ciężko. Strasznie mnie to rozczuliło.

No i to wczorajsze spotkanie, od razu naszła mnie fala wspomnień, chociaż już minęło tyle czasu od mego profesorowania...

1 komentarz:

  1. Profesorką dla swoich uczniów się jest zawsze i miło po latach spotkać Belfra.
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń