piątek, 26 kwietnia 2013

Neapol, jacaranda i tajemnicze szkielety

Czytam książkę o Włoszech: "Perfumeria kardynała" Mai Stoop, a tam - między innymi Neapol opisany i jego niezwykła kaplica Sansevero. Dlaczego podczas zwiedzania Neapolu tam nie dotarłam? Nic o niej wówczas nie wiedziałam...

Z Neapolu mam chyba tylko jedno piękne zdjęcie, w dodatku raczej przyrodnicze, niż architektoniczne: widok na Wezuwiusz przez kwitnące drzewa jacarandy. Z kolei z jacarandą było tak: usłyszałam o niej od krewnego, który dużo podróżuje po świecie. W Australii zachwyciły go drzewa o pięknych liliowych kwiatach, pozbierał więc i przywiózł (z narażeniem się celnikom) nasionka, zasadził w domu, w doniczce - i wyrosły mu spore krzaczki. Ponieważ miał ich chyba 10, rozdawał po rodzinie - i mnie się też dostał egzemplarz, jakieś 2 lata temu, akurat na wiosnę. Wręczając roślinę wymienił obcą dla mnie wtedy nazwę jacaranda - ponoć bajeczne urodowo drzewo, które opisał. Pogrzebałam jeszcze w necie i wyszło, że jacaranda pochodzi raczej z Ameryki Południowej (Brazylia), nie z Australii.
Za szybko jednak wystawiłam drzewko na taras i w maju 2011, który zasłynął opadem śniegu, roślina mi zmarzła. 4 miesiące potem dotarłam do Neapolu i... oszalałam z zachwytu, widząc szpalery, zatrzęsienie kwitnących jacarand! To takie właśnie drzewo miało wyrosnąć w moim ogrodzie? Ależ by było pysznie! Nic z tego jednak, jest mocno ciepłolubne, chociaż klimat śródziemnomorski najwyraźniej im wystarcza...
Będąc jednak w Neapolu nawet jednym bokiem nie otarłam się o miejsce, które powinno wzbudzić jeszcze większą moją fascynacje, niż jacaranda, a to z racji moich zainteresowań alchemią, wolnomularstwem, magią i sztuką. Otóż  w tej kaplicy, będącej kaplicą rodową XVIII-wiecznego alchemika i mistrza nauk tajemnych, zwanego Da Vinci Neapolu, nauczyciela Cagliostro - Rajmundo di Sangro, księcia Sansevero - znajdują się niezwykłe obiekty.
Po pierwsze, są to dzieła niezwykłego artyzmu - rzeźby z marmuru: leżącego na marach Chrystusa:

zdj. Paolo Mosca
posągu kobiety (ponoć personifikacja zmarłej dawno matki Rajmunda), oraz rzeźby mężczyzny (prawdopodobnie ojca), których łączy jedno - wszystkie postaci kamienne spowija muślin, jedwab, sieć. Wykute z kamienia, tak delikatne i przejrzyste, że aż niemożliwe do wyrzeźbienia w marmurze! Neapolitańska legenda głosi, że tkaninę (przynajmniej tę na Chrystusie) na wyrzeźbiony przez artystę (Sanmarino) posąg narzucił Rajmundo i zamienił w kamień w sobie tylko znanym procesie alchemicznym. Jak wygooglujecie Capella Sansevero, to zobaczycie na filmikach na You Toube. Współczesne badania wykazały jednak, że wszystkie posągi są wyrzeźbione w jednym kawałku kamienia, ale nie wiadomo, jak tego dokonano i nikt tej techniki nie potrafi powtórzyć. A już sieć oplatająca mężczyznę,  z której usiłuje się wyrwać, znajduje się w nieprawdopodobnym miejscu - między posągiem a postumentem.
W podziemiach kaplicy są dwa kolejne niesamowite obiekty. To w 100% szkielety ludzkie, kobiety (z płodem, który jednak zniknął w tajemniczych okolicznościach) i mężczyzny.



zdj. Fabio Attanasio

Oba są spreparowane tak, że widać wszystkie naczynia krwionośne i żyły (są jakby ażurowe), nie mają natomiast kości. Co najstraszniejsze - legenda mówi, że preparował je sam Rajmundo i musiał to robić... NA ŻYWCA. Można je również dokładnie obejrzeć na filmiku (no i proszę, po co jeździć gdziekolwiek - wszystko jest w goglach...). 
Ale  i tak jestem rozczarowana: byłam w Neapolu, kaplicy nie widziałam. Buuuuuuu.

Dopisek z 21. XI.2023 r:
A jednak zobaczyłam na własne oczęta! Byliśmy w listopadzie 2023 r.  z Andrzejkiem na rejsie kruzerem wielkim, po Morzu Śródziemnym. Jeden z przystanków był w Neapolu. Ponieważ Andrzejek  nie widział tego miasta, a ja miałam w pamięci te cuda, których wówczas nie odwiedziłam, nadrobiłam zaległości. Kaplicę zwiedziłam, także podziemny Neapol (Sottoterranea) - starożytne cysterny wydrążone na głębokości ok. 40 m poniżej gruntu. Prawdziwy negatyw miasta znajdującego się na górze. Wydrążone w tufie akwedukty, które podczas II wojny światowej były schronieniem dla ludności bombardowanego przez aliantów miasta. Interesująca podróż w czasie i przestrzeni...

zejście do podziemi

klaustrofobicznie wąskie przejścia







1 komentarz:

  1. Kolejna fajna opowieść z Twojej podróży.
    Czytamy i wizualnie podążamy za Tobą, trochę tego świata zwiedziłaś..
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń