piątek, 28 czerwca 2013

Asklepiejony, czyli starożytne spa

Przez Karlove Vary przywołałam sama temat spa. No to notka o moim koniku - starożytności...

Zarozumiale sądzimy, że XX wiek jest wynalazcą wszelkich nowości, a już na pewno  w dziedzinie zdrowia, medycyny czy farmacji - jakże mocno się mylimy! Wszystko bowiem już było. Nawet moda na spa... Jeżdżenie do ośrodków spa kojarzy nam się ze współczesnym stylem życia, z luksusem, relaksem, kosmetyczno-psychicznymi rytuałami, które uzdrawiają i upiększają. Im oryginalniejsze, tym lepiej: smarowanie ciała czekoladą, winem lub kokosem, hawajskie muskania skóry kwiatami frangipiani, tajemnicze kapsuły młodości, masaże gorącymi kamieniami itd. Najważniejsza w tych zabiegach określanych ogólnie jako spa (to skrót z łaciny: sanus per aquam - zdrowie dzięki wodzie) - jest własnie ona. Zupełnie tak samo jak przed 2,5 tysiącem lat w greckich sanktuariach boga Asklepiosa –  Asklepiejonach!

Nocleg z... wężem!

Asklepios to bóg, który zajmował się uzdrawianiem ludzi. Wg mitu był synem Apolla i kobiety. Urodził się w wyniku „cesarskiego cięcia”, którego dokonał Apollo na martwej już matce Asklepiosa... Jego kult rozwijał się od wieków, a szczyt „popularności” tego boga przypadł na V/IV. w. p.n.e. Wtedy to Grecy budowali mu świątynie, które można uznać za ówczesne  ośrodki spa. Po pierwsze dlatego, że budowane były przy źródłach wód termalnych lub mineralnych, w miejscach o szczególnym klimacie – w gajach itp. Woda odgrywała tu więc główną rolę. Do świątyń przybywali chorzy, by prosić o uzdrowienie. Temu służyły różne rytuały (kąpiele, ofiary z koguta, zalecenia dietetyczne), wykonywane przez kapłanów, tzw. asklepiadów. To drugie podobieństwo – przecież współczesne kosmetolożki, niczym starożytne kapłanki urody i młodości proponują wysokospecjalizowane usługi. Usługi asklepiadów i wszystkich medyków działających w starożytności były bezpłatne. Traktowano to jak służbę człowiekowi, bo Asklepios był wszak bogiem, który poświęcił się dla człowieka...

Starożytni byli zobowiązani spędzić w świątyni przynajmniej jedną noc – ponieważ Asklepios uzdrawiał podczas snu. Przybysze byli więc kładzeni do łóżka w sali zwanej abatonem i... usypiani. Używano do tego hipnozy albo nasennych ziół. Sen spełniał istotną rolę terapeutyczną. Niektórzy badacze tematu twierdzą, że w asklepiejonach podstawą leczenia była psychoterapia! We śnie bowiem pojawiał się  Asklepios z orszakiem pomocników (swoimi synami – chirurgami i córkami - np. Higieną). Podchodząc do kolejnych posłań uleczał zabiegiem lub dawał rady. Zdarzało się, że pacjent nie rozumiał boskich poleceń, więc cała procedura musiała być powtarzana.

Dewizą, która widniała nad wejściem do jednego z Asklepiejonów było: „Wchodź dobrym człowiekiem, opuszczaj lepszym”. W świątyniach mieszkały święte węże, Eskulapy, które były wcieleniem Asklepiosa. Wąż Eskulap jest po tysiącach lat nadal symbolem sztuki uzdrawiającej – widnieje przecież w witrynie każdej apteki...

Różnicą między współczesnymi ośrodkami spa, a starożytnymi było to, że do Asklepiejonów przybywali ciężko chorzy, podczas gdy do współczesnych spa jeżdżą ludzie zdrowi, szukający  relaksu, wyciszenia, odmłodzenia. W tym więc względzie starożytne sanktuaria boga zdrowia przypominały raczej „nasze” uzdrowiska...  Co jednak ciekawe - asklepiadzi zawsze badali pacjenta w całości, a nie skupiali się jedynie na chorym organie. Mieli więc „holistyczne” podejście do chorego, które ostatnimi czasy robi znów karierę...  

Uzdrowiska nie tylko dla Greków

Świątynie Asklepiosa były najstarszymi ośrodkami medycyny praktycznej w ówczesnych  czasach, a religijna otoczka nie oznacza, że dokonywano tam wyleczeń siłami nadprzyrodzonymi! Skuteczność uzdrowicielska sanktuariów musiała być wysoka, skoro niezmiennie przez wieki – istniały. Najsłynniejsze  z nich znajdowały się w Epidauros (dziś Grecja kontynentalna), na wyspie Kos oraz w Pergamonie, który obecnie znajduje się na terenie Turcji. Było ich jednak o wiele więcej, w Atenach a w czasach Imperium Romanum, a także w Rzymie. Niektórzy badacze podają niebywałe liczby - 320 sanktuariów w czasach cesarstwa rzymskiego! Każda „filia” Asklepiejonu (bo za pierwszy uważano ten na Kos, na której to wyspie urodził się Asklepios) była zakładana w ten sam sposób: z Kos wędrował w nowe miejsce święty wąż. Kultem otaczano także pomocnice: żonę boga i jego córki, które nomen omen noszą imiona: Kojąca Ból, Hygieja (Higiena) i Panakeia czyli... panaceum. Zachowało się kilka wotów, świadectw cudownych uzdrowień: ktoś odzyskał wzrok, bo oczy polizał mu świątynny wąż, kulawy odzyskał władzę w nogach, gdy jakiś wyrostek ukradł mu kulę w świątyni i musiał za nim biec i temu podobne. Najbardziej zastanawiające jest świadectwo z asklepiejonu w  Epidauros, gdzie z napisu wotywnego wynika, że miała tam urodzić dziecko kobieta po... 5 lat trwającej ciąży. W dodatku nowo narodzone natychmiast pobiegło do świętego źródła...

Asklepios poprzez wieki

Potęga tego boga była tak wielka, że w przeciwieństwie do całej plejady greckich bogów olimpijskich Asklepios oparł się „najazdowi” bóstw wschodnich, w czasach nowożytnych stając się jednym z głównych konkurentów Chrystusa w Imperium Romanum! Badacze podkreślają niezwykłe podobieństwo losów – jeden i drugi jest synem boga, który poświęcił się zbawieniu (uzdrowieniu) człowieka i... zginął za to. Obaj zostali wskrzeszeni. Ponadto obaj mistrzowie pozostawili po sobie grono wiernych uczniów, którzy wywarli wielki wpływ na dzieje ludzkości – uczniowie Chrystusa stworzyli Kościół – posłanie miłości, Asklepiadzi oddali się służbie ludzkości, bezinteresownie dzieląc się swą wiedzą w uzdrawianiu...

Może w czasie wakacyjnych wędrówek ktoś z Was będzie w pobliżu i zajrzy do tureckiego Pergamonu (piękne ruiny antycznego miasta na wzgórzu!), słynnego z wielu rzeczy - nie tylko Asklepiejonu, bardziej może nawet z tego, że była tu druga po aleksandryjskiej największa biblioteka antycznego świata, oraz że tu wymyślono pergamin... A jaki tam mieli teatr - do dzisiaj można oszaleć od nieziemskiej urody widowni, wykutej w skale i skierowanej ku dolinie...

A może Eos zaniesie Was do Grecji - na urokliwą wyspę Kos czy też do Epidauros. Gdziekolwiek będziecie pozdrówcie ode mnie Asklepiosa czule głaszcząc któryś z wiekowych kamieni...

3 komentarze:

  1. Ciekawa opowieść, Pergamon zwiedziłem, a co do spa to jak to mawiają światli ludzie stare wraca po okręgu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. :D co za zbieg okoliczności - aktualnie pracuję nad przewodnikiem po Kos, szukam w necie planu/makiety Asklepiejonu i co mi wyskakuje? Zabawna literaturka!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No witam serdecznie, nie wiedziałam, że Google moją stronkę podpowie. Mam nadzieję, że chociaż troszkę się przydam w przewodniku :-)
    Buziaki dla pracowitej pszczółki ;-)

    OdpowiedzUsuń