środa, 5 czerwca 2013

Latający Rabin i poszukiwany kugel z Ustronia

Wczoraj byłam na koncercie klezmerskim „Latającego Rabina” z Pragi – w ramach festiwalu Simcha, który odbywa się we Wrocławiu. 

W coraz piękniej odrestaurowanej synagodze „Pod Białym Bocianem” czeski zespół  dał ponad godzinny występ czystej radości i dźwięków, które unosiły serca,  na przekór chłodnej pogodzie na zewnątrz. Zafascynował mnie zwłaszcza klarnecista – wspaniały instrument i wspaniały muzyk, który wydobywał z niego piękne dźwięki z ogromną szybkością. Może powinnam się na klarnet przerzucić – wydaje się łatwiejszy niż „mój” saksofon. Ale to pewnie tylko pozory… Ech, kiedy ja będę tak grała!

Klimaty żydowskiej kultury bardzo mi się podobają, przypomniałam sobie także coś kulinarnego. Otóż parę lat temu byliśmy przez weekend w Ustroniu – górskim kurorcie niedaleko Wisły. Był wrzesień, ale dla Żydów zaczynał się właśnie nowy rok i w związku z tym gmina żydowska w Ustroniu zorganizowała uroczyste obchody. Jednym z elementów były popisy kulinarne okolicznych gospodyń – na straganikach można było podegustować pyszności kuchni żydowskiej (za drobną opłatą).
To tam zjadłam kugel na słodko – było to coś w rodzaju makaronu zapiekanego z jabłkami, rodzynkami, pomarańczami, orzechami, może był tam i mak? Była karteczka z nazwą potrawy, stąd wiem, że to kugel, ale do dziś żałuję, że nie wzięłam przepisu od gospodyni, ponieważ ilekroć szukałam recepty na jego zrobienie, to jakieś inne dania się pokazują. Ta potrawa na wiele smaków – od słodkiego po słony czy kwaśny, przeważnie robi się ją z... ziemniaków! Nadal więc nie wiem, jak zrobić ten mój ulubiony, z jabłkami, a to taka pychota! I na pewno nie pomyliłam nazwy!


                                                        zdj. z www.gotujebolubie.pl

Ilekroć jesteśmy w Krakowie, idziemy obowiązkowo na Kazimierz i jadamy zazwyczaj w tamtejszych restauracjach: gęsi pipek, czulent albo zupę Berdyczowską, ale tam też nie podają „mojego” ustrońskiego kugla. Poszukiwania przepisu więc trwają...

P.s. z 5.09.2020
A jednak dziś udało mi się zrobić lokshen kugel, czyli właśnie tę smaczną zapiekankę makaronową na słodko. Na brytfankowej scenie wystąpił oprócz wstęg makaronowych: twaróg chudy i tłusty, 3 jajka, trzy jabłka, dużo cynamonu, śmietana. Zapiekane przez ok. 50 minut w piekarniku. No i bardzo zbliżone smakiem do wzorca ustrońskiego. Oto dowód:





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz