poniedziałek, 20 stycznia 2014

Troskliwa teściowa i kalesony

Jesteśmy w Ornecie, czyli 500 km od domu. Zimno, jak to na północy, gdzie psy pupami szczekają, wrony zaczynają zawracać i ogólnie - koniec Polski, biegun zimna. Na noworocznym spacerze nieprzyjemna temperatura, chłód daje nam w kość, ale zażywamy świeżego powietrza, trudno, trzeba. Nagle mama patrząc na nogi Andrzejka odziane w dżinsy pyta z troską swego ukochanego zięcia:


- Andrzejku, masz kalesony?

Na co mój mąż:

- Tak, mamusiu, mam.

- Oj, to mądrze, bo tak zimno, pupa by ci zamarzła - ucieszyła się teściowa.

- Ale ja mam kalesony... w domu! - prostuje Andrzej.

zdj. bielizna.ehandlowy.pl

1 komentarz:

  1. Jak to się stało, że ja wcześniej nie widziałam tego tekstu? Pewnie przez zagęszczenie wpisów na Zabawnejliteraturce- po prostu nie nadążam!
    Bardzo dziękuję za kalesonową anegdotkę- aż się uśmiechnęłam do ekranu!
    Agg

    OdpowiedzUsuń