poniedziałek, 27 stycznia 2014

Anioł kuchenny, czyli Madzia G.

W anielskim, bardzo twórczym amoku będąc, wykonałam - moim zdaniem - bardzo udatnego anioła kuchennego, który w zamierzeniu miał czuwać nad poczynaniami kulinarnymi pary znajomych, których nawiedziliśmy w ostatni weekend w Szklarskiej Porębie.

Robiąc dla nich anioła miałam przed oczami apetyczną nadkuchenną, czyli Madzię G., znaną rewolucjonistkę kulinarną. Wręczając gościniec gospodarzom przed proszoną kolacją, wymyśliłam stosowną historyjkę: że teraz będzie im się gotować jak po maśle (mimo że bez masła), bo anioł Madzia obdarzy ich talentem, wspomoże dobrymi kulinarnymi fluidami, płynącymi zwłaszcza z obfitej czupryny. Koniecznie więc muszą anioła umieścić gdzieś w pobliżu - nad blatem, przy stole w jadalni itd.
Gospodarze, w obliczu tego wspaniałego daru, natychmiast zaczęli rozglądać się za młotkiem. Tymczasem moja przyjaciółka Gosia, będąca świadkiem tego wiekopomnego wydarzenia, scenicznym szeptem podsumowała:
- To może powinnaś Madzię powiesić w swojej kuchni?
Najkrótsza recenzja mego talentu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz