sobota, 23 lutego 2013

Łodzie, kanały i Carcasonne

Mam w czytaniu książkę T. Darlingtona: „Z wąskim psem do Carcassonne”. Ależ zabawna lektura! Wypatrzyłam ją na półce w bibliotece w dziale książek podróżniczych, a ponieważ w ubiegłym roku byliśmy we Francji, gdzie zaintrygował mnie Kanał du Midi oraz ekscytujące życie żeglarzy śródlądowych – pożyczyłam książkę, zachęcona streszczeniem na okładce. Otóż opowiada ona o tym, jak to para brytyjskich emerytów (plus pies rasy whippet) wybrała się łodzią kanałową (czy też „mieszkalną”) z Wielkiej Brytanii przez Kanał La Manche i Rodanem aż do Carcasonne, które (przypominam tym, którzy nie wiedzą) leży na południu Francji, w Langwedocji. Imponujący plan żeglarski, zwłaszcza gdy ktoś jest szczurem lądowym…

Nasz ubiegłoroczny wypad wakacyjny do Langwedocji miał inny, niż kanały, cel – chodziło mi o zwiedzenie miejsc związanych z katarami. Jednak przygotowując tę podróż dowiedziałam się, że bardzo popularny sposób spędzania urlopu na południu Francji to wypożyczenie łodzi (może to zrobić nawet laik bez licencji) mieszkalnej i pływanie kanałami, zwłaszcza Canal du Midi, który płynie przez najpiękniejsze miejsca Langwedocji, takie jak chociażby Carcasonne, czy Beziers, nie mówiąc o urokliwych pejzażach pełnych kwiatów, winnic i cykania cykad.

Canal du Midi ma długość  240 km łączy rzekę Garonnę (koło Tuluzy) ze  Sete – małym portem nad Morzem Śródziemnym. Od 1996 obiekt ten objęty jest patronatem UNESCO. Kanał został otwarty w 1681 r. jako Canal Royal de Languedoc (Królewski Kanał Langwedocji). Był on zbudowany z prywatnej inicjatywy poborcy podatkowego Pierre Paula Riqueta który zmarł kilka miesięcy przed otwarciem kanału dla żeglugi, doprowadzony do finansowej ruiny. Nad budową przez 15 lat pracowało 12 tysięcy robotników. Pomnik twórcy stoi w centrum Beziers – rodzinnego miasta Riqueta  (na zdj. obok).

Na pewno kiedyś zaplanuję podróż łodzią przez ten kanał, który wije się z gracją wśród typowo śródziemnomorskiego krajobrazu z winoroślami, cyprysami, piniami i cykadami. Rozłożyste platany tworzą zielone tunele dla łodzi. Mija się historyczne miasta: legendarne Carcassonne, Béziers, starożytne Narbonne… Perłą na szlaku jest czarodziejskie Carcasonne z jego 52 wieżami w kształcie kapeluszy czarownic… Zwiedzaliśmy je, niestety pieszo, a nie przepływając barką…



 

Za to pod Beziers było takie inżyniersko fascynujące miejsce Ecluses de Fonseranes, w którym łodzie muszą minąć kilka śluz i pokonać 21.5 metrową różnicę poziomów! A wszystko to na oczach przybywających tu licznie gapiów, do których i my się zaliczyliśmy…

 

Pływanie na łodzi kanałowej to przygoda jakich mało, niektóre są bardzo luksusowe, wspaniale wyposażone, a żeby wypożyczyć takie cudo nie trzeba być żeglarzem. Kto wie, czy to nie jest pomysł na kolejny wypad do Langwedocji tym bardziej, że planów „zwiedzaczach” nie udało mi się w zeszłym roku w 100% zrealizować… Mnóstwo tam cudów do obejrzenia nam pozostało…

 

 

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz