piątek, 8 marca 2013

Malta: megality i rządy grubasek

Zwiedzałam Maltę wieki temu – w 1997 roku. Na tej maleńkiej wyspie atrakcji jest tyle, że wystarczyłoby ich na 10 wysp.

 

Po pierwsze to wyspa Joannitów (kawalerów Maltańskich), a że miałam wtedy fazę  podróżowania śladami zakonów rycerskich – nie mogłam jej ominąć. Wspaniały pałac wielkiego mistrza w la Valetcie i inne budowle na wyspie, otoczone atrakcyjną dla mnie legendą, działały jak magnes. Po drugie jest tam strasznie wesoło co kilka dni odbywają się fiesty świętych kościelnych, ponieważ Maltańczycy jako 110% katolicy obchodzą takie imieniny. Polega to na tym, że robią procesję z figurą danego patrona, przyozdobioną np. folią aluminiową, piją piwo na schodach kościoła i generalnie bawią się do nocy. Po trzecie komiczne nazwy miejscowości: jakiś Marsackloxx (czy jakoś tak) – jak to wymówić? Po czwarte sposób podawania godzin i minut: np. autobus odjedzie o 2045. Po piate, te ich komiczne autobusy gruchoty, pomalowane na żółto, do których trzeba wskakiwać w biegu (byle z dobrego przystanku, bo ruch lewostronny obowiązuje na wyspie). Po szóste: domy pootwierane na oścież , a w nich meble, bibeloty sprzed wieków, jak w muzeum! Wszyscy na Malcie są kolekcjonerami.

No i wreszcie tajemnicze megality. Wiele osób może być zaskoczonych informacją, że najstarsze budowle wykonane ludzką ręką (na terenie Europy) znajdują się własnie na Malcie. Tutaj, oraz na pobliskiej, jeszcze mniejszej, Gozo odkryto aż 23 skupiska budowli megalitycznych, o unikatowej architekturze oraz przeznaczeniu. Oprócz „wielkich kamieni” (bo to znaczy słowo megalit)  odnaleziono też dzieła sztuki, ozdoby i wyroby rzemiosła. Takiej ilości starożytnych budowli, datowanych nawet na 5000 lat p.n.e., nie ma nigdzie na świecie. Do połowy XIX w. uważano, że świątynie były pozostałością po mitycznej rasie gigantów, ewentualnie spuścizną Atlantów. Faktem jest, że są starsze od Stonehenge, a równie tajemnicze. Podejrzewa się nawet, że skupisk może być na Malcie więcej, tyle że ukrytych pod ziemią. Pojawiła się hipoteza archeologiczna, że 5000 lat temu na Malcie panowały… kobiety. Nie prowadziły wojen, lubiły piękne stroje i biżuterię, miały bardzo puszyste figury i stworzyły wyrafinowaną cywilizację.

Największe i najbardziej znane są cztery megality: Ggantija (na Gozo) oraz trzy maltańskie – Mnajdra, Hagar Qim i Tarxien. Wszystkie powstały między 3600 a 2500 r. p.n.e., czyli 1000 lat przed powstaniem piramidy Cheopsa w Egipcie. Co najbardziej dziwne, ich budowniczowie zniknęli z wyspy równie nagle, jak się pojawili. Budowle popadły w ruinę i przez tysiąclecia nie budziły zainteresowania kolejnych ludów przybywających na wyspę. A byli tu chyba wszyscy: Fenicjanie, Grecy, Kartagińczycy, Arabowie, Anglicy, joannici.

Odkrycie pierwszej świątyni, Ggantiji, miało miejsce w 1897 r., ale odkrywcy sądzili, że są to jakieś fenickie, greckie bądź rzymskie ruiny. Dopiero w latach 20. XX w. określono ich wiek i archeolodzy wpadli w zdumienie. Wszystkie budowle usytuowane są na planie zbliżonym do jakiejś okrągłolistnej rośliny i otoczone murami o wysokości ponad 3 m. Cechą charakterystyczną jest połączenie kilku oddzielnych budowli w wielkie kompleksy, chronione murem. Zdumiewające jest ułożenie megalitów – to nie są przypadkowo rozrzucone bloki (jak np. w Stonehenge), ale prawdziwa architektura: są portale (bramy), nadproża, ozdobne detale, wnęki, postumenty dekorowane motywami roślinnymi, zwierzęcymi i geometrycznymi (spirale itp.).

 

Matriarchat grubasek?

Ta maltańska kultura wydaje się inna od znanych cywilizacji starożytnych i neolitycznych – wygląda np. na to, że budowniczowie megalitów na Malcie nie prowadzili wojen, nie znaleziono bowiem narzędzi służących do walki lub obrony, a mury, które otaczają świątynie, nie mają przeznaczenia obronnego. Nie znaleziono też na Malcie grobów królów czy władców, świadczących o szczególnej pozycji jakiejś osoby. Niektórzy badacze są przekonani, że była to matriarchalna kultura, czego potwierdzeniem mają być kolejne znaleziska – posągi kobiece lub tylko fragmenty gigantycznych przedstawień kobiecych (np. same nogi odziane w coś w rodzaju spódniczki – na zdjęciu stoję właśnie przy nich i widać, jakie są wielkie, ja mam 170 cm wzrostu...). W Hagar Qin odkryto „Wenus z Malty” – też bardzo krągłą, nagą postać kobiecą, a najsłynniejszy artefakt – śpiącą na czymś w rodzaju sofy grubą kobietę znaleziono w mniejszej świątyni w Hal Saflieni. Tak zdumiewających rzeźb nie ma nigdzie indziej. Wszystkie przedstawienia kobiece mają obfite kształty, to grubaski! Inny ważny argument za tezą o matriarchacie to fakt, że we wszystkich świątyniach znaleziono wyrafinowane stroje, dodatki, biżuterię. Neolityczne kobiety znały plisy, skosy, fałdy i falbany na spódniczkach, a nawet guziki. Dbały o fryzury i finezyjnie je upinały oraz ozdabiały muszlami. Badacze nie do końca rozszyfrowali przeznaczenie budowli sprzed 5000–6000 lat. Uważa się, że były świątyniami. Nie były one jednak dostępne dla wszystkich – mają za małe pomieszczenia. Początkowo lud zamieszkujący Maltę trudnił się rolnictwem i ceramiką, ale ok. 3600 r. p.n.e. nastąpił tajemniczy przełom – rolniczy lud zamienił się w zaawansowanych technologicznie budowniczych świątyń i grobowców. Rozkwit budownictwa megalitycznego przypada na lata 3000–2500 p.n.e. – wzniesiono wtedy wiele nowych świątyń, a także przebudowano i powiększono starsze obiekty. A koniec tego okresu to upadek kultury świątyń megalitycznych – wówczas Malta prawdopodobnie się wyludniła. Neolityczne budowle Malty oraz kultura, która je stworzyła, pozostają archeologiczną i historyczną zagadką.

Przypomniałam sobie jednak o Malcie tak w kontekście Dnia Kobiet. Wiwat babki!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz