środa, 6 marca 2013

O związkach geologiczno-stomatologicznych

P.s. z 6 marca: Ja to jednak opóźniona jestem... Przecież dentysta, do którego systematycznie chodzę (nie ta, co mnie w deprechę wpędziła tylko ta życzliwa) przyjmuje w klinice Geodent, mieszczącej się tuż koło jakiejś firmy geologicznej. Skojarzenia miałam od miesięcy, że to ten sam właściciel - geolog-dentysta!!! Buahahahaha.......... Wycofuje się więc z propozycji połączenia Dnia Dentysty z Dniem Hydraulika.

No, skoro już Teściowe zostały dziś dopieszczone, czas na dwie inne profesje, które mają też dzisiaj swój dzień. Myślę, że oba zawody są sobie bliskie, wręcz pokrewne - jedni i drudzy posługują się wiertłem, drążąc oporną bardzo skałę/kość. Używają materiałów oszałamiających (znieczulenie/dynamit) i generalnie intryguje ich to, co ukryte pod jakąś warstwą...

No to pozdrawiam świątecznie, aczkolwiek ironicznie dentystkę, które wpędziła mnie w zeszłym tygodniu w depresję stomatologiczną, robiąc przegląd mojej paszczy (a jestem w trakcie leczenia w innym gabinecie, u niej chciałam tylko skonsultować implant 1 zęba) i oceniając, że mam do wymiany jakieś... 25 zębów na tkwiące w szczęce już tylko 30 (bez dwóch). Wiele chce usuwać, nawet ten, który mi udatnie zrobiła 4 lata temu inna pani dentystka - i za co słono zapłaciłam. Zdaje się, że zrobiła go tak udatnie, że pani stomatolog nie odróżniła sztucznego zęba od prawdziwego. Poza tym ta irytująca doktor pomyliła 5 z 6, a chyba do ośmiu potrafi liczyć?

Przyjaciółka pocieszyła mnie jednak, że z dentystami to jak z hydraulikami - żaden nie pochwali kolegi po fachu. Podobnie jest z  fryzjerami, dodam od siebie - ile razy się pójdzie, to zawsze pytanie: ojej, kto pani zrobił taką krzywdę? (w sensie fryzury). Moja odpowiedź brzmi najczęściej: pani...

Jaki z tego wniosek? Że dzisiaj powinien być dzień Dentysty i Hydraulika!

2 komentarze:

  1. Hej!
    Jestem tu z polecenia Renu i Jarka. Pozdrawiam:)
    Ja dentystów obu płci to nie lubię!
    Po prostu. I nie jestem w tym odosobniony. Zadano mi kilka razy wielki ból i się zraziłem.
    Ale wiadomo chodzić do nich trzeba.
    Do hydraulików nic a nic nie mam.
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie.
    Vojtek

    OdpowiedzUsuń
  2. Vojtku, ja do hydraulików też nic nie mam, to przyjaciółka ma, bo jak się coś dzieje to musi szukać fachowca, singlem będąc. Ja mam zręcznego męża, który się za wszystko łapie w domu, więc nie wiem, jak to jest z prawdziwym hydraulikiem.
    Pozdrawiam, odwiedziłam Cię na stronie - super!

    OdpowiedzUsuń